- Być może warunki przetargu były zbyt wygórowane - tłumaczy Magdalena Jachim, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Sopocie. - Niewykluczone, że ogłosimy drugi przetarg, z innym już regulaminem. Teren mola jest dla miasta strategiczny. Nie trzeba szukać dla niego dzierżawcy w pośpiechu i za wszelką cenę.
Od 1991 r. molo dzierżawi od miasta prywatna spółka Kąpielisko Morskie Sopot. Umowa wygasa jednak w październiku.
W myśl nierozstrzygniętego przetargu, przyszły zarządca mola za dziesięć lat dzierżawy miałby zapłacić gminie - w dwóch ratach - 3,5 mln zł. Do tego dochodziłoby miesięcznie 30 tys. zł czynszu. Do kasy miasta dzierżawca musiałby też odprowadzać 20 proc. zysków z biletów wstępu oraz część dochodów za cumowanie jachtów i żaglówek. Źródłem zarobku dzierżawcy mogłaby być m.in. sprzedaż powierzchni reklamowej oraz wpływy z organizacji imprez. Dzierżawca musiałby jednak wyremontować betonową nawierzchnię placu przed samym molem (za ok. osiem mln zł) oraz przygotowywać zimą lodowisko.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?