Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz komentarz: Sportowa tarcza antykryzysowa albo pustynia

Adam Mauks
Adam Mauks
Zainteresowanie dzieci sportem wymaga dużego wysiłku rodziców
Zainteresowanie dzieci sportem wymaga dużego wysiłku rodziców Tomasz Hołod
Uczestnictwo młodego człowieka w treningach piłkarskich to regularny wydatek od stu kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Jak myślicie Państwo, z czego zrezygnuje wielu rodziców (bo mam nadzieje, że nie wszyscy) młodego sportowca, kiedy okaże się, że w domowym budżecie jest pokaźna dziura?

Kto z nas nie zna widoku rodziców podwożących swoje dzieci na trening. Szybko wysiadają z plecakami lub dużymi torbami sportowymi i biegną do szatni, by się przebrać, bo zaraz zaczyna się trening. To codzienny obrazek nie tylko dużych miast i nie tylko piłkarskich obiektów. Rodzice nie tylko wierzą w swoich młodych sportowców, ale także za ich zajęcia płacą. Dziś nie da się inaczej, jeśli treningi mają być dobrze spożytkowanym czasem, skuteczną walką ze słabościami, nauką uprawianej przez siebie dyscypliny sportu i pojedynczym małym krokiem w dorosłe życie.

W tym wszystkim rodzice pełnią rolę zasadniczą, od pomocy w przygotowaniach do treningu, pakowaniu torby (tym najmniejszym, bo starszym już raczej tego nie powinno się robić) do kibicowania na weekendowych meczach czy turniejach. Rzecz jasna to wszystko nie mogło by się odbywać bez trenerów. Pisze jednak w czasie przeszłym, bo po epidemii koronawirusa ten obraz może się diametralnie zmienić. Tak jak wszystko lub wiele rzeczy, które będziemy wspominać i być może dopiero wtedy doceniać. I nie chodzi tu tylko o sferę zachowań, nowe zwyczaje czy priorytety, ale o prozaiczną rzecz - pieniądze.

Dziś uczestnictwo młodego człowieka w treningach piłkarskich to regularny wydatek od stu kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie. Jak myślicie Państwo, z czego zrezygnuje wielu rodziców (bo mam nadzieje, że nie wszyscy) młodego sportowca, kiedy okaże się, że w domowym budżecie jest pokaźna dziura? Tych dziur w rodzinnych budżetach będzie - niestety - bardzo dużo. Rodzice to nikt inny jak jeden z głównych sponsorów adepta np. piłki nożnej. Bez wsparcia rodziców szanse na kontynuację swoje przygody ze sportem nie będzie miało tylu młodych ludzi, co w erze przed koronawirusem. Pomoc lokalnych samorządów klubom, w których trenują dzieci i młodzież, nie będzie wystarczająca, bo one na ogół też będą miały kłopoty z utrzymaniem finansowego poziomu sprzed epidemii. Sytuacja wydaje się na tyle poważna, by już działać.

Polski Związek Piłki Nożnej w wypowiedziach jego prezesa Zbigniewa Bońka ma świadomość powagi sprawy. Zresztą trudno, by było inaczej. Boniek wie co oznacza odpływ dzieci i młodzieży z klubów i zapowiada pomoc tym najmniejszym, którzy tworzą podstawę piramidy szkoleniowej i późniejszej selekcji zdolnych piłkarzy. Bez działań na samym dole za kilka lat nie będzie piłkarzy, których mecze będziemy oglądać z wypiekami na twarzy. Czy taką świadomość mają szefowie innych polskich związków sportowych, którym dziś sen z powiek spędza kwestia przygotowań ich przedstawicieli do igrzysk olimpijskich przełożonych na 2021 rok?

To wydaje się temat do pilnego „wzięcia na warsztat” przez Ministerstwo Sportu. Tu potrzebna jest sportowa tarcza antykryzysowa. Szybka i skuteczna. Taka w myśl starej zasady, że „kto szybko daje, ten dwa razy daje”. Bez niej za chwilę będziemy dobry sport oglądać tylko w telewizji lub internecie i nie będą to relacje z meczów polskiej ekstraklasy...

Agnieszka Radwańska przekazała 10 tysięcy maseczek na rzecz szpitala dziecięcego
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nasz komentarz: Sportowa tarcza antykryzysowa albo pustynia - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto