Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na świątecznej drodze. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
123rf
Pierwszych na pewno nie pamiętasz. A przecież byłeś w centrum wszystkich myśli i słów. Otoczony najbliższymi, którzy wpatrywali się w ciebie czując, że to, co zdarzyło się dwa tysiące lat temu, gdzieś w marnej stajence, unaocznia się tu przy stole w twoim rozpoczynającym się co dopiero życiu. Nie możesz tego pamiętać. Pewnie spałeś lub przyglądałeś się ciekawie światełkom migającym na choince. Ale czułeś się spokojny.

Na kolejne święta czekałeś już nieco bardziej świadomie wiedząc, że to moment, w którym można bezkarnie zanurzyć paluszek w słodkich ciastach, usmarować buzię i ubranko sernikiem wzbudzając przy tym powszechną radość domowników. Bo to czas, w którym dzieją się wyłącznie rzeczy piękne.

Ledwie kilka zim później wypatrywałeś pierwszej gwiazdki, która zawsze złośliwie pojawiała się tego dnia nieśpiesznie. A bez niej nie było przecież prezentów, tej wielkiej niewiadomej - obietnicy radości i zabawy. Kolorowych pakunków, które leżały już od kilku dni pod choinką lub schowane przez rodziców w najróżniejszych miejscach, w szafach z ubraniami, gdzieś w komodzie – pobudzały twoją dziecięcą wyobraźnię i zachęcały do skrytych poszukiwań.

Z czasem zacząłeś czekać na dni wolne od szkoły. To wtedy zapukała do ciebie pierwszy raz dorosłość barwiąc świątecznym lenistwem codzienność szkolnych obowiązków. Powoli zacząłeś rozumieć, czym jest spokój, nawet ten przerywany gwałtownymi emocjami domowników, które przecież zawsze towarzyszą przygotowaniem do świąt. Odłożyłeś podręczniki, wdychałeś zapachy wypieków, pomagałeś stroić drzewko. O północy, już niemal jak prawdziwy dorosły, z zaspanymi oczami szedłeś na Pasterkę. Stawiałeś pierwsze kroki w rytuale i tradycji, które będą ci pewnie towarzyszyły przez całe późniejsze życie.

Potem pojawiła się ona z całym bagażem nowych emocji. To te pierwsze święta, kiedy uświadomiłeś sobie czym są rodzinne negocjacje: gdzie, u kogo, kiedy, w jakiej kolejności, co przynieść – żeby nikt się nie obraził, żeby twoi i jej rodzice byli zadowoleni. O tak, odtąd będzie już tylko trudniej, ale cóż, zakręty rodzinnych zobowiązań zawsze wyostrzają się w tych wyjątkowych dniach.

Nawet się nie zorientowałeś, a już nie jesteś dzieciątkiem, którym byłeś przed chwilą. Teraz to ty przychodzisz na Wigilię przyprowadzając rodzicom największy dar – wnuka, wnuczkę.

I teraz to ciebie obserwują dziecięce oczy, ty musisz być ich przewodnikiem w drobnych gestach i wielkich sprawach Bożego Narodzenia. Ale wszystko toczy się tak szybko, że czasem nie uświadamiasz sobie powagi zadania, które zostało przed tobą postawione. A może masz nawet wszystkiego dosyć, bo przecież jest tyle spraw do załatwienia, a te kilka dni wybija cię z twojego zapracowanego rytmu, do którego przywykłeś.

I mija kolejnych kilka zim i zostajesz sam. Teraz myślisz o świętach z tym samym wielkim oczekiwaniem, które towarzyszyło ci gdzieś na początku drogi. Kiedy mnie odwiedzą? Czy będą razem z dziećmi? Czy nie zapomną, żeby posiedzieć trochę dłużej niż ostatnio?

A może nie mają dla mnie czasu. Więc czekasz. A w tym w czekaniu jest przecież ukryty głęboki sens. To cisza, którą przez wszystkie poprzednie święta zagłuszałeś tysiącem spraw. Teraz jesteś tylko ty i Ten, który przyjdzie. Który nigdy o tobie nie zapomni.

Bez względu na moment życia, w którym się znajdujesz Drogi Czytelniku, pozwól, że skorzystam z tej okazji i złożę serdeczne życzenia Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia. Obyś zawsze miał w sobie radość oczekiwania i serce pełne jak najpiękniejszych wspomnień.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na świątecznej drodze. Felieton Wojciecha Wężyka - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto