Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy: Miasto zapisane na kartach książek

Małgorzata Klimczak [email protected]
Nikt nie pokazywał w swoich książkach Szczecina tak pięknie, jak Monika Szwaja. Na szczęście pojawia się coraz więcej tytułów, w których miasto funkcjonuje nie tylko współcześnie, ale również jako miejsce z ciekawą historią.

Przyzwyczailiśmy się do książek, których akcja toczy się w Warszawie, ewentualnie w Krakowie. Zazwyczaj nawet nie zwracamy uwagi na szczegóły, miejsca, ale kiedy pojawia się książka rozgrywająca się w Szczecinie, nagle te szczegóły stają się dla nas ważne, a miasto jest jednym z bohaterów książki.

Szczecin współczesny

Nieżyjąca już pisarka szczecińska Monika Szwaja była mistrzynią w portretowaniu Szczecina. I to ze szczegółami. Wszystko zaczęło się od „Jestem nudziarą”, gdzie poznaliśmy od kuchni Aeroklub Szczeciński i ratowników medycznych. Później, w zależności od tytułu, wędrowaliśmy po dzielnicach takich jak Warszewo, Niebuszewo, Centrum, Starówka czy ukochane Podjuchy, w których mieszkała pisarka. W jednej z książek Monika Szwaja przenosi bohaterów nad morze do willi na klifie. Nawet jeśli nie wszyscy polubili twórczość autorki, to mimo wszystko o Szczecinie zawsze czyta się chętnie.

Do współczesnego Szczecina przenosi nas w swoich dwóch książkach ubiegłoroczna debiutantka Marta Wiktoria Kaszubowska. „Zapach tytoniu” i „Brakujące ogniwo” to Szczecin współczesny z jego sieciowymi kawiarniami, galeriami handlowymi, uczelniami czy firmami, których szyldy oglądamy codziennie, chodząc po ulicach. - Szczecin jest, był i zawsze będzie obecny w moich książkach - mówi Marta Wiktoria Kaszubowska. - Chcę, aby zarówno dzięki „Zapachowi tytoniu”, „Brakującemu ogniwu”, jak i każdej kolejnej powieści, czytelnik poznawał ciekawe, lokalne zakątki lub odkrywał je na nowo. Dlatego właśnie moi bohaterowie chętnie przesiadują w wegetariańskim lokalu Green Way, kosztują specjałów indyjskiej kuchni w „Bombaju” czy rozkoszują się urokami wczesnej jesieni w Uroczysku. - Sądzę, że Szczecin stanowi bardzo dobrą bazę do stworzenia barwnych opowieści. Jest miastem, które mimo wielu zawirowań historycznych, dumnie patrzy w przyszłość. Takie są też postaci wychodzące spod mojego pióra – twarde, pokonujące przeciwności, niejednoznaczne, ale i niepozbawione delikatności.

Dobre tradycje literatury dla kobiet po Monice Szwai kontynuuje Izabela Pietrzyk. Na co dzień wykładowca na filologii rosyjskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, w wolnych chwilach pisze książki, które z założenia mają być lekkie, łatwe i przyjemne. - Sama takie lubię czytać, więc piszę dla innych - mówi Izabela Pietrzyk. - Wszystkie moje książki powstają z obserwacji tego, co wokół mnie. Moi bohaterowie są sumą różnych typów osobowości, które spotykam w swoim życiu. To oczywiste, że skoro mieszkam w Szczecinie, właśnie tu umieszczam akcje moich książek. To moje miasto, znam je, lubię i chętnie pokazuję. Izabela Pietrzyk do tej pory wydała pięć książek: „Babskie gadanie”, „Histerie rodzinne”, „Lepsza połowa”, „Rodzinny park atrakcji”, „Wieczór panieński”.

Szczecin historyczny

Historia Szczecina jest niezwykle ciekawa, biorąc pod uwagę, że miasto przez wieki należało do różnych państw. Każdy zostawił tutaj swój ślad. Największy zdecydowanie Niemcy. Niemiecki Szczecin inspiruje wielu pisarzy i nie mam na myśli literatury faktu, ale właśnie fabułę, nawet tę opartą na prawdziwych wydarzeniach. Do historii Szczecina wraca często w swoich książkach Artur Daniel Liskowacki. Jedna z głośniejszych jego powieści „Eine kleine”, to opowieść o tym, jak z pewnego miasta S. wyjechali ludzie, którzy byli jego zwykłymi obywatelami. Razem z nimi wyjechała z miasta dotychczasowa historia. Ślady, jakie po nich pozostały, ktoś po pięćdziesięciu latach potraktował jako zobowiązanie, by opowiedzieć historię dawnych mieszkańców, skoro oni sami tego zrobić już nie mogą. Na podstawie tej książki powstało słuchowisko oraz spektakl wystawiony w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. W „Cukiernicy pani Kirsch” autor potrafi wejść w rolę wytrawnego antykwariusza, dla którego martwe przedmioty są świadkami ciągle żywych zdarzeń, aby – wcielając się teraz w zręcznego narratora – opowiedzieć nam ulotne historie zaklęte dzięki tym przedmiotom w wieczne teraz.

Młodsze pokolenie pisarzy również sięga do historii Szczecina. W debiutanckiej książce Agnieszki Gładzik „Republika” odnajdujemy Szczecin z początku XX wieku. Miasto Stettin, oprócz postaci Else i Heinricha jest jednym z głównych bohaterów książki. W opisanej przez Agnieszkę Gładzik atmosferze międzywojnia można odnaleźć wiele analogii do teraźniejszości. Względna równowaga europejska, charakterystyczne nastroje społeczne, przemiany polityczne i ekonomiczne, kryzys gospodarczy, to obraz świata sprzed stu lat, niemniej jednak silnie tożsamy ze współczesnością. - Jestem szczecinianką i historia Szczecina mnie interesuje – mówi autorka. - Poszukiwanie archiwalnych materiałów z dawnych czasów było dla mnie ciekawym doświadczeniem. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak wyglądała kiedyś historia tego miasta.

Szczecin powojenny odnajdujemy w najsłynniejszej książce Ingi Iwasiów „Bambino”, nominowanej do Nagrody Literackiej NIKE. Do powojennego Szczecina Maria przybyła z Kresów, Janek jest nieślubnym dzieckiem wychowanym przez dziadka z Wielkopolski, Anna pochodzi z Gorlic i jest ambitną dziewczyną z dobrego domu, a Ula, a tak naprawdę Ulrike – ukrywa swoje niemieckie pochodzenie. To fantastyczny obraz miasta, które kształtuje się w czasach PRL-u z jego kultowymi miejscami jak bary czy restauracje oraz z jego polsko-niemieckimi problemami.

Szczecin z atrakcjami

Wielkim admiratorem Szczecina jest Roman Czejarek, dziennikarz, który również pisze książki o Szczecinie, chociaż od lat mieszka w Warszawie. - To się bierze, powiem górnolotnie, z poczucia obowiązku wobec miasta, w którym się urodziłem, w którym kończyłem szkoły i pierwsze studia – mówi Roman Czejarek. - Kiedy pojechałem do Warszawy, zorientowałem się, że Szczecin nie jest tam dobrze widziany. Pomyślałem, że jeżeli mogę coś dla tego miasta zrobić, to na tyle na ile jestem w stanie, mogę o tym mieście mówić w radiu. Chociaż ja ogrywam ten Szczecin na wiele sposobów. Mam żal do wielu osób ze Szczecina, które stąd pochodzą i się do tego nie przyznają. Pocieszenie jest takie, że to jest jedno z wielu miast darzonych niechęcią.
Książki Romana Czejarka mówią o atrakcjach miasta. To wymaga dużo wysiłku, bo trzeba te historie znaleźć i odkryć. - Pewne rzeczy mam od dawna w domu - mówi Czejarek.- Mam też dużo znajomych na świecie, którzy wyjechali ze Szczecina i przez nich docieram do pamiątek. Wiele rzeczy wywiezionych ze Szczecina znajduje się na Ukrainie i Białorusi. Żołnierze radzieccy, którzy przeszli przez Szczecin, wywieźli pamiątki, a teraz ich dzieci czy wnuki je sprzedają. Antykwariusze z Lublina i Rzeszowa je skupują, dzwonią do mnie i mogę za grosze to kupić. Reszta to moje poszukiwania, historie, które ktoś mi opowiada, a ja je sprawdzam.

W Szczecinie miało miejsce wiele wydarzeń, które rozsławiły miasto. Szczecin zasłynął z Festiwalu Młodych Talentów w latach 60. XX wieku. To wtedy właśnie narodził się big beat. Książkę Wojciecha Rapy „Czerwono-Czarni - Prawdziwa historia” wydała Szczecińska Agencja Artystyczna. Innym ważnym zjawiskiem w latach 60. był zespół Filipinki. Piosenki kilku dziewczyn ze Szczecina śpiewała wtedy cała Polska, a książkę „Filipinki to my” napisał Marcin Szczygielski. W ciągu piętnastu lat istnienia (1959-1974) zespół Filipinki osiągnął zawrotny sukces. Dał około 4 tys. koncertów w Polsce, Szwecji, USA, Kanadzie, Anglii, NRD, Związku Radzieckim, Czechosłowacji i Bułgarii. Autor jest synem jednej z Filipinek i chętnie przyjeżdża do Szczecina w odwiedziny, gdzie chodził do II Liceum Ogólnokształcącego. Mimo że Marcin Szczygielski pisze książki z perspektywy Warszawy i głównie tam umieszcza akcje swoich książek fabularnych, ale zdarzały się też wątki szczecińskie, czasami ledwo zauważalne, jak np. wyjazd jednej z bohaterek w delegację do Szczecina.

W ostatnich latach pojawiło się kilku nowych autorów ze Szczecina, a to oznacza, że Szczecin będzie coraz popularniejszy nie tylko z powodu świetnej architektury, ale także z powodu świetnej architektury.

Tajemnice Szczecina. Wywiad z Leszkiem Hermanem. Arlena Sokalska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto