Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowy Przegląd Performerów 2020 w Sopocie. Multimedia, wizualna poezja i Stańczyk o rysach Pawła Adamowicza

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Za nami 7,5 edycja Międzynarodowego Spotkania Performerów MiszMasz. To, czego z powodu dramatycznych gdańskich wydarzeń nie udało się pokazać przed rokiem, nadrobiono w miniony weekend. Jeden z zaplanowanych performensów nabrał w ten sposób zupełnie nowego znaczenia.

Ubiegłoroczna impreza sygnowana numerem VII została odwołana ze względu na tragiczne wydarzenia w Gdańsku i śmierć Prezydenta Pawła Adamowicza. Organizatorzy postanowili nie rezygnować z uprzednio zaproszonych artystów, a do tego poszerzyć formułę spotkań o dodatkowy, trzeci dzień, by ten uszczerbek choć częściowo zrekompensować wiernym fanom sztuki żywej.

W ciągu trzech dni performerzy zaprezentowali interesujący tygiel stylistyczny i emocjonujący rozgardiasz artystyczny. Do uczestnictwa zaproszono artystów starszej i młodszej generacji, reprezentujących różne nurty sztuk performatywnych. W Państwowej Galerii Sztuki wykorzystano szerokie środki przekazu: od tańca, poprzez poezję wizualną, aż po multimedialne środki formalne.

Pierwszego dnia wystąpiła starszyzna performensu, prekursorzy nurtu poezji wizualnej Giovanni Fontanna i Bartolomé Ferrando oraz legenda akcjonizmu rosyjskiego Oleg Kulik.

Ostatni wykonawca zasłynął przede wszystkim dzięki swoim prowokacyjnym performansom, w których przyjmował postaci zwierzęce. Według artysty współcześni odbiorcy nie reagują na przekaz realizowany poprzez transparentny system znaków, jakim jest język - wymuszają na twórcach ekstremalne formy działania, m.in. szok lub show.

Sopockim widzom zgromadzonym w piątek w PGS Kulik zaprezentował więc tzw. action-painting zatytułowane „Pavel”, podczas którego z płótna zaczął wyłaniać się stańczyk, który w finale godzinnego performensu znienacka upodobnił się do Pawła Adamowicza.

Potwierdzeniem teorii, że nadworny błazen celowo zyskał rysy śp. prezydenta Gdańska był fakt, że podczas punktu kulminacyjnego artysta kilkoma ostatnimi pociągnięciami pędzla namalował na płótnie litery układające się w napis Pavel A. Niektórzy odebrali to jako hołd, inni - prowokację. A jaki był zamiar samego artysty?

- Rozmawiałem z nim i potwierdzam jego intencję oddania hołdu - powiedział kurator wydarzenia Arti Grabowski - Stańczyk słynął z ciętego dowcipu, nie oszczędzał władców w ocenie decyzji politycznych. Przez to uważany był za wielkiego patriotę, człowieka wykształconego i zorientowanego na arenie politycznej. Dla mnie bardzo istotny w tym wszystkim był jego „proroczy” pomysł na performance, którego nie miał okazji zaprezentować w zeszłym roku. Wiem, że był wstrząśnięty i przejęty tym co się wydarzyło.

Wersję tę potwierdził sam autor performensu, mówiąc, że stańczyk to osoba, która tylko wygląda na śmieszną, ale w rzeczywistości to bardzo istotna postać, skupiona na problemach narodu.

- Bardzo przeżywa to co dzieje się w systemie, a ten zawsze go zabija - skwitował twórca. - Tak też było w przypadku Adamowicza. W tych postaciach widzę ogromne podobieństwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto