Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Żukowski jest objawieniem Lechii Gdańsk. W czerwcu przyszłego roku wygasa jego kontrakt. Podpisze nowy? Żukowski: Prowadzimy rozmowy

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Mateusz Żukowski, piłkarz Lechii Gdańsk
Mateusz Żukowski, piłkarz Lechii Gdańsk Fot. Przemysław Świderski
Mateusz Żukowski to z pewnością objawienie w zespole Lechii w tym sezonie. 20-letniemu piłkarzowi posłużyła zmiana pozycji i jako prawy obrońca pokazał, że może dać drużynie jakość, strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę.

Przed Żukowskim na prawej obronie grał inny młody zawodnik, Karol Fila. Prezentował się na tyle dobrze, że francuski Strasbourg zapłacił za niego około dwóch milionów euro. Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, że na Mateuszu można zrobić jeszcze więcej. Prawa obrona to dla niego absolutnie nowa pozycja, ale w szybkim tempie się jej uczy, a do tego daje coś więcej pod bramką rywala, wykorzystując, że wcześniej grał jako napastnik bądź skrzydłowy. To nowoczesny prawy obrońca, ale żeby Lechia mogła na nim zarobić, to musi przedłużyć kontrakt, który jest ważny tylko do końca czerwca przyszłego roku.

CZYTAJ TAKŻE: Kontrowersyjne i wyraziste oprawy kibiców. Te sektorówki budziły emocje. Jakie pomysły mieli fani Lechii Gdańsk?

- Są prowadzone rozmowy i jesteśmy blisko porozumienia – zdradza Żukowski w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.

Mateusz bardzo dużo zyskał na zmianie pozycji. W pierwszym składzie Lechii, jako napastnik, miałby niewielkie szanse na grę. A tak jest bardzo przydatnym piłkarzem na prawej obronie, w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin miał asystę i trafił do jedenastki 14 kolejki w Ekstraklasie.

- Zawsze byłem zawodnikiem stricte ofensywnym i pozycja na boisku zmieniła mi się nagle. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że będą grał na prawej obronie, to bym w to nie uwierzył. W piłce jednak wszystko szybko się zmienia.Mam wysoką motywację do gry na nowej pozycji, a mogę na niej pokazać wszystkie walory ofensywne – uważa Żukowski.

Przyzwyczajony do gry w okolicach pola karnego rywali miał prawo czuć się niepewnie myśląc o grze w defensywie i jaka odpowiedzialność będzie na nim ciążyć.

- Bardzo lubię atakować. Kiedy trener Piotr Stokowiec przestawiał mnie na prawą obronę, to miałem lekkie obawy - nie ukrywa Mateusz. - Zwłaszcza jak poradzę sobie w defensywie. Wszystko jednak szybko podłapałem, choć oczywiście nie jest jeszcze idealnie. Uważam jednak, że na ten moment prawa obrona bądź prawe wahadło, to jest dla mnie optymalna pozycja.

CZYTAJ TAKŻE: Tak prezentują się partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

20-letni piłkarz nie unikał błędów, ale to było normalne. Musiał grać, żeby nabierać doświadczenia i uczyć się nowej pozycji. Przeszedł podobną drogę jak Łukasz Piszczek, który też wcześniej był napastnikiem i obu Mateusz też tak się rozwinął na nowej pozycji.

- Uważam, że zrobiłem bardzo duży postęp. Moją bolączką nie było samo ustawienie, a pojedynki, bo za często szedłem na raz zamiast dochodzić do przeciwnika, być nisko na nogach i czekać jaki zrobi ruch. Czasami mi się to jeszcze zdarza, ale jest już zdecydowanie lepiej – przyznaje ”Żuko”.

Nic nie stracił na zmianie trenera w Lechii. I chociaż to Piotr Stokowiec zmienił boiskową pozycję Mateuszowi, to u Tomasza Kaczmarka utrzymał pozycję w drużynie i nadal się rozwija.

- Trener Kaczmarek wiedział, że to jest dla mnie nowa pozycja.Widział mankamenty i mówił, żebym wygrywał pojedynki i za dużo nie faulował. Pokazywał mi ustawienie, kiedy powinienem być wyżej, a kiedy niżej. Nad tym dalej pracujemy. Taka jest struktura gry na prawej obronie, że muszę pomagać z przodu, ale pamiętać o defensywie. Trener Kaczmarek dał mi dużo pewności siebie, mam nie bać się podejmować pojedynków, nawet na własnej połowie, ale wszystko robić z głową. To dobrze wychodzi w meczach, bo tworzymy sporo sytuacji bramkowych – powiedział Żukowski.

Tymczasem Mateusza mogło już w Lechii nie być. W poprzednim sezonie nie mógł odnaleźć się w zespole biało-zielonych, a potem kontraktem w Śląsku Wrocław kusił go trener Jacek Magiera.

- Miałem sygnały o zainteresowaniu kilku klubów, ale nie chciałem na siłę odchodzić z Lechii. Musiałem jednak też brać pod uwagę swój rozwój i możliwość grania. Trenowałem ciężko na obozie, a trener Stokowiec obserwował moje postępy i nieźle to funkcjonowało. W drugim meczu wskoczyłem na prawą obronę i już nie oddałem miejsca w składzie. Cieszę się, że zostałem i skupiam się na grze w Lechii – przyznaje 20-letni piłkarz.

Nie musi żałować wyboru, bo ma pewnie miejsce w drużynie, a Lechia świetnie spisuje się w PKO Ekstraklasie i jest wiceliderem tabeli z identycznym dorobkiem punktowym, co prowadzący Śląsk Wrocław.

- Trener powtarza, że tabela będzie najważniejsza na koniec sezonu. Wyniki są super, gra wygląda bardzo dobrze, ale są elementy które są do poprawy i które pozwolą nam kontrolować mecz przez dłuższy czas jego trwania. Tak było chociażby w meczu ze Świtem. Zapomnieliśmy już o tym, skupiamy się na lidze i gramy o jak najwyższe cele. Za nami dopiero 14 kolejka i wiele może się zmienić, ale wierzę, że utrzymamy to tempo do końca sezonu, a wręcz możemy grać jeszcze lepiej – zakończył z optymizmem w głosie Żukowski.

"Miałem taki instynkt". Prezes PZPN o znalezieniu podsłuchów w jego gabinecie
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto