Lechia źle wystartowała w nowym roku. Jeden punkt w dwóch meczach ligowych i niespodziewane odpadnięcie z Pucharu Polski. Jak przeszedłeś przez ten trudny czas?
CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIAPo okresie przygotowawczym nikt nie zakładał, że zgubimy punkty w lidze i zostaniemy wyeliminowani z Pucharu Polski. Dobrze wyglądały sparingi, w tym też ten ostatni przed ligą z Wisłą Płock. Też nikt się nie spodziewał, że mecz z Jagiellonią zaczniemy od straconego gola, a potem dodatkowo musieliśmy grać w osłabieniu. Życie wszystko zweryfikowało i przekonaliśmy się, że w piłce nie można niczego zakładać ani myśleć, że coś nam się należy, tylko z meczu na mecz pokazywać najlepszą dyspozycję. Potem odpadliśmy z Pucharu Polski i to normalne, że po meczu było nerwowo. Naszym obowiązkiem był awans, ale tak się nie stało i nastąpił trudny dla nas czas. Wygraliśmy jednak dwa mecze z rzędu i wychodzimy ze słabszego okresu. Teraz musimy jak najdłużej utrzymać tę serię. Ciężką pracą na treningach możemy dojść do tego, że będziemy odnosić kolejne zwycięstwa.
Po wyeliminowaniu z Pucharu Polski w kolejnym meczu chcieliście zagrać dla trenera Piotra Stokowca, bo zrobiło się nerwowo wokół niego czy bardziej zadziałała wizyta kibiców Lechii?
Gramy dla trenera, ale też każdy z nas gra dla siebie, bo porażka z Puszczą to był wstyd. Każdy to przeżywał, ja też czułem się źle, że daliśmy się wyeliminować z Pucharu Polski. Każdy pracuje na swoje nazwisko, ale jesteśmy drużyną. Trudno mi powiedzieć jednoznacznie, co tak naprawdę zadziałało. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w trudnym momencie, a tabela jest mocno ściśnięta. Mała seria zwycięstw bądź porażek ustawia zespół w górnej albo dolnej części tabeli.
Po słabym początku zmalała przewaga nad miejscem spadkowym, ale wystarczyły dwa zwycięstwa i znowu jesteście w grze o podium. To pokazuje, że liga jest wyrównana czy świadczy o jej słabości?
Nie pamiętam kiedy był taki sezon, żeby była tak mała przewaga między czwartym i trzynastym miejscem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zawaliliśmy początek i nie patrzyliśmy w tabelę. Przede wszystkim chcieliśmy zdobyć punkty w meczu z Rakowem, bo wiedzieliśmy, że ten rywal nam nie leży i przegraliśmy z nim trzy kolejne mecze w lidze. Chcieliśmy się zrewanżować i przełamać, a udało się to w meczu z przeciwnikiem, który nie jest dla nas wygodny.
Często jesteś krytykowany przez kibiców. Jak sobie z tym radzisz?
Kibic jest wymagający, ale powiem szczerze, że ja nie czytam tych opinii. W każdym meczu staram się grać jak najlepiej i staram się robić swoje na boisku. Czasami są takie sytuacje, że mam konkretne zadania na boisku i moja gra nie jest specjalnie widowiskowa. Liczy się jednak wykonanie założeń i z tego jestem po meczu rozliczany przez trenera.
CZYTAJ TAKŻE: Polskie sportsmenki są piękne i seksowne [NOWA GALERIA]
Kibice domagają się już powrotu na stadiony, a dla Was to też nie jest przyjemna sytuacja grać tak długo dla pustych trybun. To już czas, żeby fani w jakimś stopniu wracali na trybuny?
Już od kilku miesięcy gramy dla pustych trybun i to nie jest dla nas komfortowe. My nie podejmujemy tych decyzji. Na pewno inaczej ogląda się mecz i przeżywa przed telewizorem, a inaczej na stadionie. Chcielibyśmy, żeby kibice już wrócili, ale nie potrafię powiedzieć, kiedy może to nastąpić.
Trudno było przejść koronawirusa?
Ja akurat nie miałem większych objawów.
Potrafiłeś rozegrać dobry mecz z Górnikiem, czy z Cracovią na zakończenie poprzedniego roku. A Ty z rundy jesiennej w swoim wykonaniu byłeś zadowolony?
Nie byłem zadowolony, był też okres, że grałem mniej albo wchodziłem na boisko z ławki. Nie ma się co obrażać i walczę z tygodnia na tydzień, żeby mieć miejsce w podstawowym składzie i wówczas łatwiej jest udowodnić sobie i wszystkim dookoła, że coś potrafię.
Lechia może się jeszcze włączyć do walki o ligowe podium?
Możemy delikatnie patrzeć w górę tabeli, ale najważniejsze jest, żeby tę serię utrzymać jak najdłużej. Wtedy na koniec sezonu okaże się, na którym miejscu będziemy. Przed nami dwa mecze z beniaminkami, z którymi wygraliśmy wysoko w pierwszej rundzie. Teraz Stal i Podbeskidzie walczą o życie, więc to będą zupełnie inne mecze. Wyniki pokazują, że trzeba szanować każdego przeciwnika.
To widać po postawie Warty, która w tym roku jedyne punkty i gola straciła w meczu z Lechią w Gdańsku.
Każdy walczy o swoje. My też nie możemy patrzeć na przeciwników tylko skupić się na sobie.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?