Najpierw w 49. minucie do własnej bramki piłkę kolanem skierował Damian Zbozień. W 72. minucie już do właściwej bramki po dośrodkowaniu Grzegorza Piesio główką strzelił Enrique Esqueda. Arka znów punkty straciła w ostatnich minutach. Najpierw gola samobójczego w 90. minucie strzelił Marcin Warcholak i było 2:1 dla Sandecji Nowy Sącz.
- Mogliśmy ten mecz inaczej rozegrać. Nie mówię nawet o tej pierwszej straconej bramce. Zdołaliśmy wyrównać stan meczu. Potem jednak mam zastrzeżenia do piłkarzy, gdyż powinniśmy zagrać lepiej, szukać strzałów. Po naszych stratach Sandecja wyprowadzała kontry i po jednej z takich akcji uderzyliśmy drugi raz do własnej bramki. Pierwsza bramka to był przecież także samobój. Takie mecze rzadko się zdarzają – powiedział po meczu trener Leszek Ojrzyński.
Zwycięstwo Sandecji przypieczętował w doliczonym czasie gry Adrian Danek, który ustalił wynik na 3:1.
- Potem poszliśmy "va banque", chcieliśmy wyrównać i w konsekwencji zostawał tylko jeden piłkarz w okolicach środka boiska. To wystarczyło, by Danek pokazał swoją szybkość, wykończył akcję i przegraliśmy 1:3 – mówił szkoleniowiec Arki Gdynia.
Po przegranej z Sandecją Arka z 40 punktami zajmuje drugie miejsce w grupie spadkowej. Sandecja Nowy Sącz zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy i ma na koncie 28 punktów.
Runmageddon Gdynia 2018: Morderczy wysiłek w błocie!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?