Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk po spadku na pewno straci dużą kasę. W której lidze może wylądować? Radosław Michalski: Zarząd może zezwolić na czwartą ligę

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk jest w bardzo trudnej sytuacji, a przyszłość nie jest pewna
Lechia Gdańsk jest w bardzo trudnej sytuacji, a przyszłość nie jest pewna Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk wciąż walczy o utrzymanie w piłkarskiej PKO Ekstraklasie. Drużyna jednak nie wygrywa, a każda strata punktów – jak ta po remisie ze Śląskiem Wrocław – przybliża do Fortuny I ligi. Pytanie, czy skończy się na pierwszej lidze, czy trzeba będzie zaczynać wszystko od początku? Dziś każdy wariant wydaje się możliwy.

Drużyna Lechii rozpędza się coraz mocniej na autostradzie. Niestety, piłkarze pomylili kierunki i pędzą coraz szybciej w kierunku degradacji do Fortuny I ligi. Mecz ze Śląskiem wydawał się idealny na przełamanie i odbicie. Nowy trener, zmiana taktyki i rywal w słabszej formie i do tego osłabiony brakiem kluczowych zawodników. Tylko remis w tym meczu gasi nadzieje w kolejnych sercach oddanych kibiców biało-zielonych.

- Mam po meczu dwa odczucia. Pierwsze jest takie, że nie jestem szczęśliwy, bo chcieliśmy wygrać, a mamy tylko jeden punkt. Z drugiej strony zawodnicy pokazali, że idziemy w dobrym kierunku – mówił po meczu trener David Badia.

Szukanie ratunku

Problem jest tylko w tym, że sytuacja robi się dramatyczna i nie ma czasu na szukanie właściwego kierunku tylko trzeba punktować od zaraz. Lechia nie wygrała pierwszego z dwóch kluczowych meczów, więc do spotkania w Białymstoku z Jagiellonią przystąpi z nożem przy gardle. Remis będzie klęską.

- Dopóki są szanse matematyczne, to wierzę, że Lechia utrzyma się w ekstraklasie. I na tym jest pełna koncentracja. Oczywiście nie jest tak, że nie myślimy o przyszłości, bo są różnego rodzaju dyskusje o tym, co będzie w przypadku spadku. Teraz jednak nie ma co o tym rozmawiać, bo wciąż można uratować elitę dla Gdańska – powiedział Dariusz Krawczyk, mniejszościowy akcjonariusz i były prezes Lechii, a obecnie członek rady nadzorczej, w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.

Bez nowego prezesa

Zdecydowanie łatwiej wyobrazić sobie przyszłość Lechii w przypadku utrzymania w PKO Ekstraklasie. Wprawdzie trudno liczyć na rozwój dopóki nie będzie zmiany właściciela i pewnie byłaby stagnacja, ale drużyna nadal byłaby w krajowej elicie. Co jednak w razie spadku do Fortuny I ligi? I to w sytuacji, kiedy obecny właściciel nie chce już się mocniej angażować w klub i dąży do jego sprzedania. Po pierwsze Lechia musi otrzymać licencję na grę w PKO Ekstraklasie i w Fortunie I lidze. Z naszych informacji wynika, że przygotowanie dokumentów licencyjnych nie było wcale takie proste, a do spełnienia wszystkich warunków brakowało trzech, czterech milionów złotych. Klub licencję powinien otrzymać, ale pewnie znowu trzeba będzie się przyzwyczaić do nadzoru finansowego. Stosowne dokumenty licencyjny zostały złożone, bo termin upłynął 31 marca. Tego dnia – zgodnie ze złożoną rezygnacją – pracę w Lechii w roli prezesa zakończył Paweł Żelem. Rada nadzorcza miała powołać nowego szefa klubu, ale to się nie udało. W zarządzie pozostaje zatem wiceprezes Arkadiusz Gerwel. Z kolei Piotr Zejer, drugi członek zarządu, wciąż pozostaje w zawieszeniu na własną prośbę. Prokurentem została Edyta Ernest, która była w wcześniej w zarządzie klubu, a przestała pełnić tę rolę w lutym.

O sytuacji finansowej niech świadczą dwie rzeczy. Po pierwsze drużyna dopiero otrzymała premię za zajęcie czwartego miejsca w poprzednim sezonie. Po drugie zaległości wobec firmy ochroniarskiej mogły sprawić, że mecz ze Śląskiem mógłby się nie odbyć.

- Ochrona nie chciała pojawić się na meczu z powodu zaległości finansowych. Na szczęście spotkanie doszło do skutku – zdradził Sebastian Mila, były piłkarz Lechii i reprezentacji, w programie „Pogadajmy o piłce” portalu „Meczyki”.

Ostatecznie w klubie udało znaleźć się pieniądze, a ponoć chodziło nawet o kwotę w granicach miliona złotych.

Czarny scenariusz?

Wróćmy jednak do tego, co dalej z Lechią, po ewentualnej degradacji. Z pewnością bardzo mocno ucierpi na tym budżet klubu. Strata z tytułu umów sponsorskich, umowy z miastem i wpływów z Canal+ może sięgnąć nawet 20 milionów złotych. Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, już wcześniej poinformowała, że w przypadku spadku Lechii do Fortuny I ligi umowa z klubem zostanie rozwiązana. W paragrafie 11 jest zapis, że do rozwiązania może dojść na mocy porozumienia w przypadku okoliczności spadku Lechii z Ekstraklasy w sezonie 2020/21 lub 2022/23. Umowa gwarantuje klubowi w sumie nieco ponad 20 milionów złotych płatne w comiesięcznych ratach po 1,25 mln złotych do końca maja 2024 roku. Podczas spotkania Dulkiewicz z uczniami XXI LO w Gdańsk padło pytanie o przyszłość klubu.

„A co, mam im lańsko dać? Myślicie, że mam tam do szatni wpaść? Co z tą Lechią? Czemu tam nikt nie gra? Dlaczego nie mają ciągu na bramkę? Mają najpiękniejszy stadion w Europie, gdzie każdy chciałby grać. Pracujemy z moimi współpracownikami nad różnymi scenariuszami. Półmilionowe miasto, jedno z najważniejszych miast wojewódzkich, żeby nie miało klubu piłkarskiego w Ekstraklasie, to już trochę "żenia". Natomiast, będzie to na pewno kłopot finansowy dla klubu. Jako podatnicy miasta Gdańska wspieramy Lechię co roku w kwocie ok. 10 mln zł. To są pieniądze na promocję miasta. Nie mam żadnego wpływu na działalność Lechii. Mogę co najwyżej napisać list do prezesa klubu Adama Mandziary, co zresztą zrobiłam. I nie był z tego powodu szczęśliwy. Mam nadzieję, że to towarzystwo w klubie jakoś się ogarnie.” - odpowiedziała prezydent Gdańska.

Miasto może jednak nie zostawić biało-zielonych na pastwę losu. Piękny stadion, o którym wspomniała Aleksandra Dulkiewicz, potrzebuje Lechii grającej na dobrym poziomie. Trudno jednak powiedzieć, czy w grę wchodziłoby przejęcie udziałów klubu. Właścicielem chociażby Śląska, który właśnie zremisował w Gdańsku i przybliżył się do utrzymania, jest miasto Wrocław. Dziś jednak nie ma żadnych decyzji i tak naprawdę wszystkie opcje są na stole. Lechia w przypadku spadku może zagrać w Fortunie I lidze i jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Adam Mandziara, obecny współwłaściciel klubu, chciałby w takiej sytuacji szybkiego powrotu do PKO Ekstraklasy. Nie można jednak wykluczyć najbardziej pesymistycznej, w którym Lechia ponownie musiałaby się odbudowywać od początku. Tylko wtedy od której ligi?

CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje

- Patrząc na tabelę i grę Lechii to sytuacja na pewno mnie niepokoi. Śląsk nie był wybitnym rywalem, a to był jeden z najważniejszych meczów. Brak wygranej utrudnia zadanie. Z tego co wiem, to Lechia złożyła wniosek licencyjny na przyszły sezon, więc nie zakładam czarnego scenariusza, że trzeba byłoby wszystko zaczynać od początku. Gdyby jednak miało dojść do tego, to biorąc pod uwagę kwestie formalne, to zarząd Pomorskiego Związku Piłki Nożnej może zezwolić na grę klubowi od czwartej ligi. Związane to jest z tym, że dla klubów z niższych lig przyjmowanie kibiców wielkich klubów byłoby organizacyjnie wielkim wyzwaniem – powiedział nam Radosław Michalski, prezes Pomorskiego ZPN.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto