Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 25.04.2021 r. Biało-zieloni bez jakości i dalej od Europy. Legia okazała się za mocna [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk zagrała kolejne słabe spotkanie. Tym razem przegrała z Legią Warszawa 0:1 po golu Tomasa Pekharta z rzutu karnego i spadła już na siódme miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.

Lechia miała przygotowany plan na mecz z Legią, ale w pierwszej połowie zdał egzamin tylko w fazie defensywnej. Mistrzowie Polski nie mieli wielu sytuacji, ale z tych, które stworzyli, mogli pokusić się przynajmniej o jednego gola. Udało się zachować czyste konto i to jeden z niewielu plusów. Trener Piotr Stokowiec zdecydował się na wariant z trzema obrońcami i dwoma wahadłowymi, a to dawało pięciu defensorów, kiedy Legia była w ofensywie. Z drugiej strony biało-zieloni zagrali tym razem na dwóch napastników, ale to nie przełożyło się na zagrożenie w polu karnym zespołu gości.

CZYTAJ TAKŻE: Fanki Lechii Gdańsk wspierają biało-zielonych i też czekają na powrót kibiców na stadiony GALERIA

Legia starała się grać konsekwentnie, szukała okazji bramkowych i potrafiła je znaleźć. W 12 minucie groźny strzał oddał Filip Mladenović, ale Dusan Kuciak odbił piłkę na rzut rożny. Korner dla Legii, po którym piłka trafiła pod nogi Tomasa Pekharta, ale ten fatalnie spudłował z kilku metrów. Lechia próbowała przejść do ofensywy, ale nie miała pomysłu na zmuszenie do wysiłku Artura Boruca, który w pierwszej połowie mocno się wynudził. Tymczasem goście w 20 minucie wyprowadzili kontrę i po zagraniu Bartosza Slisza w dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Bartosz Kapustka, ale nie trafił czysto w piłkę. W rewanżu biało-zieloni próbowali zagrań w pole karne, ale nie przyniosły celnego strzału ani nawet szansy na stworzenie okazji bramkowej. W 33 minucie Legia przeprowadziła efektowną akcję, którą strzałem zakończył Luquinhas i znowu dobrą interwencją wykazał się Kuciak. Pierwsza połowa bez goli, a Lechia w ofensywie znowu była tak bezbarwna, jak w spotkaniu z Lechem w Poznaniu. Biało-zieloni zakończyli tę część bez celnego strzału.

CZYTAJ TAKŻE: Poznajcie partnerki piłkarzy Lechii. One skradły ich serca ZDJĘCIA

W przerwie obaj trenerzy zrobili dwie zmiany. Legia bardzo ofensywą, bowiem boisko opuścił Andre Martins, a wszedł na nie Rafael Lopes i to pokazało, że goście będą chcieli grać o trzy punkty. W zespole biało-zielonych z kolei roszada defensywna, gdyż na boisko nie wrócił Ceesay, a pojawił się na nim Mykoła Musolitin. Podopieczni trenera Stokowca chcieli przede wszystkim zamknąć dostęp do swojej bramki i sami czekali na błąd rywali, aby dojść do sytuacji strzeleckiej. Tymczasem w drugiej połowie spotkania zaczął padać… śnieg i przez kilka minut do gry potrzebna była pomarańczowa piłka. Legia miała przewagę, prowadziła grę, ale w 59 minucie to biało-zieloni mogli strzelić gola. Źle zachował się w polu karnym Mateusz Hołownia, a do strzału doszedł Flavio Paixao. Uderzył w krótki róg, ale trafił w słupek. Mistrzowie Polski dążyli do zwycięstwa i wreszcie dopięli swego. W 69 minucie Luquinhas zrobił akcję w polu karnym aż został sfaulowany przez Mario Malocę. Sędzia Jarosław Przybył puścił grę, ale potem zobaczył sytuację na monitorze i podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Pekhart, a Maloca sprokurował karnego dla rywali w drugim meczu z rzędu. Trener Stokowiec od razu zrobił ofensywne zmiany i na boisku pojawili się Kenny Saief i Maciej Gajos. Lechia wreszcie zaczęła grać do przodu i miała nawet dwie okazje bramkowe. W 83 minucie podawał Żarko Udovicić, a Łukasz Zwoliński próbował mijać Artura Boruca. Ostatecznie Boruc wślizgiem wybił piłkę, a „Zwolak” boleśnie zderzył się ze słupkiem. Na szczęście nic mu się nie stało. Tymczasem w piątej minucie Lechia miał piłkę na remis w tym spotkaniu. W sytuacji sam na sam z Borucem znalazł się Karol Fila, mógł zrobić wszystko, a fatalnie kopnął w piłkę, która poleciała daleko od bramki.

- Szkoda, bo byliśmy w stanie ten mecz spokojnie zremisować. Na pewno sytuacja Karola Fili z 95 minuty będzie nam się długo śniła. Zaczęliśmy ten mecz od dobrej organizacji i zniwelowania atutów przeciwnika. Nasz plan na ten mecz był dobrze realizowany. Staraliśmy się też unikać indywidualnych błędów, niestety znowu podobnie jak w meczu z Lechem przeciwko nam podyktowany został miękki karny i to zdecydowało o naszej przegranej. Z drugiej strony stworzyliśmy kilka sytuacji – słupek Flavio, czy dwie sytuacje Łukasza Zwolińskiego, wspomniana akcja Karola Fili. Szkoda, bo sporo się napracowaliśmy, żeby opanować tę grę i nie dopuszczać Legii do sytuacji, a sami chcieliśmy otworzyć trochę grę i nie ograniczać się do defensywy. Detale zdecydowały o tym, że nawet nie zremisowaliśmy, a przegraliśmy. Na pewno ten mecz daje optymizm przed ostatnimi trzema meczami i na pewno nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Porażka po rzucie karnym i niewykorzystanych sytuacjach szczególnie w końcówce na pewno boli. Jesteśmy źli, ale na pewno nie smutni i załamani, bo to był zdecydowanie lepszy mecz niż ten z Lechem. Powiedziałem, że Lechia z Makowskim, Kubickim, Saiefem, Tobersem i Nalepą to będzie lepsza Lechia. Dzisiaj dwóch z nich wyszło już w podstawowym składzie i było widać więcej jakości. Legia jest jednak dobrym zespołem i musieliśmy też wziąć pod uwagę ich atuty oraz indywidualności. Jestem zadowolony z realizacji, szkoda jednak indywidualnych błędów w ofensywie i defensywie. W takim meczu nie powinniśmy prokurować rzutu karnego i żałuję tego punktu, ale nasza gra napawa optymizmem przed kolejnymi meczami - przyznał po meczu trener Stokowiec.

Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 2:2. Biało-zieloni uratowali remis w doliczonym czasie gry



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto