Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań obnażył słabość Lechii Gdańsk. Jerzy Jastrzębowski: Drużynie potrzebny jest piłkarz prowadzący grę

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Lech Poznań - Lechia Gdańsk Fot. Łukasz Gdak
Piłkarze Lechii Gdańsk stawiają sobie ambitne cele i chcą w tym sezonie walczyć o europejskie puchary. Dobrze zaczęli sezon, w czterech meczach nie doznali porażki, aż słabości biało-zielonych obnażył Lech Poznań.

Lech był tak silny, czy Lechia była za słaba? Prawda pewnie leży po środku, ale bez względu na dyspozycję gospodarzy, to biało-zieloni zagrali słabe spotkanie.

CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa 2021/22 NA ŻYWO. Wyniki, tabela

- Nie wyszedł nam ten mecz, zagraliśmy słabo. Lech miał więcej jakości piłkarskiej, ale i tak wymagam od swojego zespołu znacznie więcej – mówi Piotr Stokowiec, trener Lechii.

Jerzy Jastrzębowski, były szkoleniowiec biało-zielonych, przyczyn porażki gdańskiego zespołu w Poznaniu także upatruje w klasie rywala.

- Tu nie chodziło o słabości Lechii, która zagrała na swoim poziomie – uważa Jastrzębowski. - Byłem na meczu z Cracovii i nie widziałem większych różnic w grze biało-zielonych. Lech zagrał dobry mecz, wzniósł się na swój wyższy poziom i to wystarczyło. Lechia nie była w stanie dominować na boisku i stworzyć sytuacji bramkowych.

Podopieczni trenera Stokowca mają jednak wyraźny problem w środku pola. Zdecydowanie przegrali rywalizację z Lechem w tej części boiska. Pomoc dla defensywy nie była na dobrym poziomie, a kreowanie gry ofensywnej w ogóle nie istniało.

- Lechii brakuje playmakera. Drużyna gra trzema defensywnymi piłkarzami, jak Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki czy Maciej Gajos, a żaden z nich nie jest typowym rozgrywającym. Nawet jeśli Makowskiego zastąpi Jan Biegański, to niewiele to zmienia. Nie ma takiego zawodnika, który byłby w stanie rozegrać piłkę. Całkiem przyzwoicie prezentuje się Ilkay Durmus, nieźle Joseph Ceesay pomimo słabszego meczu w Poznaniu, ale w gorszej formie jest Flavio Paixao. Nie jest tak dynamiczny i ruchliwy jak w poprzednich latach. Inna sprawa, że napastnicy nie otrzymują podań, z których mogłyby powstać okazje do strzelenia gola. Lechia potrzebuje piłkarza prowadzącego grę, który uruchomi skrzydła albo napastników podaniem prostopadłym – twierdzi trener Jastrzębowski.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia bez atutów i jakości w meczu z Lechem ZDJĘCIA

Brak klasowego piłkarza na pozycji numer „10” to wieloletni problem Lechii, który wciąż czeka na rozwiązanie. Czołowe drużyny w PKO Ekstraklasie się wzmocniły i rywalizacja o miejsce na podium jest coraz większa. Biało-zieloni potrzebują lidera środka pola, który tak pokieruje grą drużyny, że ta będzie w stanie rywalizować o czołowe miejsca w lidze. Początek sezonu jest bardzo udany, bo Lechia jest na trzecim miejscu w tabeli, ale trzeba pamiętać o zaległych spotkaniach Legii Warszawa i Rakowa Częstochowa oraz o tym, że to dopiero początek sezonu.

- Miejsce Lechii na pewno jest w czołówce i będziemy o nią walczyć. Konkurencja jest duża, drużyny się wzmocniły, ale się nie poddajemy. Sezon dopiero się zaczął i proszę nas już nie skreślać – apeluje trener Piotr Stokowiec.

W przeszłości biało-zieloni liczyli, że w roli kreatywnego pomocnika sprawdzą się Patryk Lipski i Rafał Wolski. Niestety, Lipski nie udźwignął tych oczekiwań, a Wolski więcej się leczył, gościł u fizjoterapeutów i odbudowywał formę niż faktycznie dawał jakość na boisku. Teraz Lechia ma kolejnych dwóch kandydatów, ale jeszcze trzeba poczekać, czy się sprawdzą. Pierwszy to Marco Terrazzino, który potrzebuje czasu, bo przez dwa miesiące trenował indywidualnie. Ma niezłe CV, rozegrał 73 mecze w Bundeslidze i sporo widzi na boisku. W Lechii zagrał na razie tylko kilka minut i trzeba jeszcze poczekać, aby przekonać się czy da drużynie oczekiwaną jakość. Kolejnym piłkarzem, na którego liczy trener Stokowiec, jest Miłosz Szczepański. Był piłkarz Rakowa Częstochowa długo wracał po kontuzji, ale w drugiej połowie września – po przerwie reprezentacyjnej – ma już być do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Tym piłkarzom trzeba dać szansę, żeby przekonać się w jakim stopniu pomogą drużynie na boisku i czy któryś z nich stanie się liderem zespołu.

- Lech jest drużyną z wyższej półki. Skoro na ławce siedzi Pedro Tiba, to pokazuje potencjał. Lechia odmłodziła skład i trzeba wykazać cierpliwość. Drużynie na pewno brakuje goli Flavio Paixao. Widziałem treningi Lechii i dobrze to wygląda, zawodnicy są dynamiczni i widać jakość. Flavio to zawodowiec i zrobił na mnie wielkie wrażenie. Po treningu zostawał i oddawał strzały to lewą, to prawą nogą. Zawodnik w takim wieku pracuje jeszcze po treningu, czyli chce być w grze. Lechia przegrała z silnym Lechem, ale to jest naprawdę dobry start w wykonaniu zespołu – podsumował Jacek Grembocki, wychowanek i były piłkarz biało-zielonych.

Pazdan, Sobiech, Furman i Quintana wracają do ekstraklasy. "To ciekawe nazwiska, które mówią coś kibicom. To magnesy na stadiony"
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto