Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Lechia Gdańsk. Biało-zieloni wciąż mają o co walczyć

Paweł Stankiewicz
Przemyslaw Swiderski
Lechia Gdańsk zagra w środę przedostatni mecz bardzo udanego sezonu. Zmierzy się w Poznaniu z Lechem, a początek spotkania o godzinie 20.30. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz Canal+ Sport2.

Biało-zieloni mają tylko minimalne szanse na mistrzostwo Polski. Tracą trzy punkty do Legii Warszawa i cztery do prowadzącego Piasta Gliwice, a do końca sezonu pozostały tylko dwie kolejki ligowe. Równo z końcowym gwizdkiem sędziego Mariusza Złotka, kiedy stało się jasne, że gdańszczanie tylko zremisowali z Zagłębiem Lubin piłkarze Lechii padli na murawę. Zdali sobie sprawę, że szanse na mistrzostwo Polski są już tylko czysto matematyczne.

Matematyka nie dla nich

Podopieczni trenera Piotra Stokowca muszą bowiem bezwzględnie wygrać w Poznaniu z Lechem oraz u siebie z Jagiellonią Białystok oraz liczyć na to, że Legia nie zdobędzie więcej niż trzech punktów w spotkaniach z Jagiellonią w Białymstoku i u siebie z Zagłębiem Lubin, a Piast nie więcej niż dwa punkty w meczach z Pogonią w Szczecinie i u siebie z Lechem Poznań. Do tego gdańszczanie musieliby jeszcze odrobić trzy gole straty do Legii, aby uzyskać lepszy bilans bramkowy.

CZYTAJ TAKŻE: Z kim Lechia Gdańsk zagra w Lidze Europy?

- W grupie mistrzowskiej wygraliśmy tylko jeden mecz, a to zdecydowanie za mało, jeśli chcemy walczyć o coś więcej. Dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Przede wszystkim musimy wygrać w Poznaniu. To trzeba zrealizować, aby dalej być w grze, a futbol widział już różne rzeczy - powiedział Michał Mak, który strzelił wyrównującego gola z Zagłębiem.

Dziś jednak Lechii znacznie bliżej do gry w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy, co jest nagrodą za wywalczenie Pucharu Polski.

- Schodziłem zły z boiska, bo do końca sezonu chciałem grać o mistrzostwo, a teraz nie ma co ukrywać, że szanse mocno zmalały. Ja wychodzę z założenia, że wszystko albo nic. Chciałem zdobyć mistrzostwo Polski, a czy będzie drugie czy trzecie miejsce, to już nie ma większego znaczenia - przyznał Daniel Łukasik, pomocnik biało-zielonych.

Piłkarze Lechii nie mogą jednak podchodzić do ostatnich dwóch meczów tak, jakby sezon się dla nich skończył. W piłce nożnej różne rzeczy się zdarzały, a warto podjąć walkę nawet o wicemistrzostwo kraju. Tego gdański klub w swojej historii jeszcze nie ma. To i tak dla biało-zielonych jest fantastyczny sezon, najlepszy w historii.

Wynik i tak będzie świetny

Lechia ma w dorobku brązowy medal mistrzostw Polski z 1956 roku i Puchar Polski z 1983. Teraz przynajmniej powtórzy te osiągnięcia i to w jednym sezonie. Wynik w lidze wciąż może być lepszy niż trzecie miejsce, ale na razie podopieczni trenera Stokowca muszą wygrać w Poznaniu, aby wciąż być w grze przynajmniej o srebrny medal.

CZYTAJ TAKŻE: Komisja podjęła decyzję w sprawie Lechii i Arki

Lech nie gra już o nic w tym sezonie, a latem drużynę czeka konkretna przebudowa. Kilku piłkarzy „Kolejorza” już wie, że pożegna się z Poznaniem. Lechia tym razem ma z Lechem dobry bilans. Jesienią biało-zieloni wygrali z Lechem 1:0 i to była pierwsza ligowa wygrana w Poznaniu po 52 latach. Zwycięskiego gola strzelił Flavio Paixao. W wiosennym rewanżu także górą byli gdańszczanie, a bramkę na wagę trzech punktów strzelił Artur Sobiech. Napastnik Lechii jest jednak kontuzjowany i nie pojawi się na boisku do końca sezonu. To ostatnie spotkanie ligowe nie było złe w wykonaniu gdańszczan, ale w Poznaniu na pewno trzeba zagrać skuteczniej, aby liczyć na zdobycie kompletu punktów. Lepiej muszą zagrać też kluczowi piłkarze ofensywni, od których zależy jakość Lechii pod bramką rywala. Drużyna musi skoncentrować się na zwycięstwie, a po meczu okaże się co to może dać.

- Trzeba dać z siebie wszystko w dwóch pozostałych kolejkach i wiemy jak ważne dla kibiców będzie godne pożegnanie z naszym stadionem. Musimy pokazać, że doceniamy wsparcie ze strony kibiców w trakcie tego fatalnego sezonu. Był on rozczarowujący z naszej strony, ale mamy możliwość zakończenia go z przytupem - mówi Christian Gytkjaer, duński napastnik Lecha, który wrócił do gry po kontuzji.

Piotr Stokowiec: Rzut karny się należał Cracovii

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto