Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę".  Felieton Wojciecha Wężyka
"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Felieton Wojciecha Wężyka Archiwum
Trójmiejscy samorządowcy są oburzeni brakiem aprobaty pomorskich posłów PiS dla ustawy o Związku Metropolitarnym. A tak na zdrowy rozum, czemu tu się dziwić? Jak można spodziewać się poparcia dla własnej inicjatywy (nawet słusznej), w sytuacji ciągłego obrażania, szczypania i „wojowania” z tymi, o których głosy trzeba potem zadbać?

Problem naszych „powiatowych Metternichów”, których ambicje sięgają daleko poza obecne stołki, tkwi w kulturze pracy. Otóż ta, którą wykonują politycy, jest bardzo specyficzna. Odbywa się w ciągłym ogniu walki o popularność. Ten, który sprytniej dokopie adwersarzom, może liczyć nie tylko na poklask swoich zwierzchników, ale i zainteresowanie wyborców.

Przekłada się to później na głosy w urnach – niestety premiujące zbyt często nie tych, którzy dzięki współpracy potrafili coś załatwić, zorganizować czy zbudować, ale tych, którzy pohukują najgłośniej i obiecują najwięcej. A realizacja tych obietnic wyborczych? – ktoś spyta naiwnie. Daj pan spokój – ważne, że się o nas mówi, przecież zaraz rusza kampania do parlamentu.

A teraz wyobraź sobie Czytelniku, że w swojej codziennej robocie koncentrujesz się nie na tym, żeby zrobić to, co do Ciebie należy, ale na tym, żeby ciągle było o Tobie głośno. Powiedzmy, że jesteś kasjerem w supermarkecie. Zamiast skrupulatnie dbać o bilans w kasie, każdego ranka stajesz na krześle i zaczynasz obrażać ekipę ustawiającą produkty na półce albo krzyczysz, że udziałowcy to fajtłapy. Finał takiego postepowania jest dosyć prosty do przewidzenia – może i będziesz rozpoznawalny wśród kolegów, ale raczej nikt Cię nie polubi i na pewno nie będzie pomagał w realizowaniu zadań, jakie przed Tobą stoją. Właściciele też nie będą zachwyceni. Klienci tak długo będą przychodzić do tego sklepu, aż nie otworzy się inny.

Jako że trójmiejscy prezydenci nie przepracowali chyba zbyt wiele czasu w zwyczajnej firmie, to niestety mają problemy ze zrozumieniem, co to znaczy dogadywać się z ludźmi wokół. Nie tylko z tymi, których się lubi. Przyznam, że niejeden raz zastanawiałem się nad tym, czy wybitni włodarze potrafiliby w ogóle utrzymać się w normalnej robocie. Nie sądzę.

A przykład omawianej ustawy tylko potwierdza moje przekonania. Widząc wzmożenie prezydenta Jacka Karnowskiego, spytałem go o całą sprawę sugerując krótką refleksję nad przysłowiem: „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”. Czy Wy, politycy, umiecie jeszcze ze sobą rozmawiać? – dodałem.

Odpowiedź była jak zawsze bardzo przewidywalna. Najpierw zdarta płyta, czyli powtarzana w przypadku niewygodnych pytań sugestia, że skoro śmiem je zadawać, to muszę realizować zlecenie rządzącej partii. A później litania wyrzutów: „z każdym z osobna rozmawialiśmy i obiecał głosowanie za”. Żali się, czy chwali? – pomyślałem z nieukrywanym zachwytem nad szczerością prezydenta, który publicznie przyznał się do braku skuteczności. Cóż, po prostu wydawało mu się, że coś załatwił. Ale nie załatwił.

Inna sprawa, że przepadła ustawa, która jest na pewno wartościowa i perspektywiczna dla regionu. Posłom zabrakło być może zdolności do wzniesienia się ponad emocje. A te, niestety w coraz większym stopniu determinują naszą rzeczywistość i naiwne jest udawanie, że nie mają na nią wpływu. Ocena projektów, które są flagowym osiągnięciem trójmiejskich

włodarzy, też musiała budzić uzasadnione wątpliwości. Słynny na całą Polskę blamaż MEVO, kontrowersje związane z projektem „Fala”, codzienne korki, które często wynikają ze złego przepływu informacji o remontach między trzema samorządami… to tylko garść przykładów dowodzących, że prezydenci Gdyni, Gdańska i Sopotu gubią się wszędzie tam, gdzie trzeba zarządzać jakąś większą strukturą zespołową. Nie umieją po prostu tego robić. W tej sytuacji trudno dziwić się refleksji, co mogliby sknocić z takim tworem jak aglomeracja.
Niestety, nie mam dobrych wieści. Lepiej nie będzie, bo mamy rok wyborczy, a chwilę później powtórkę w postaci elekcji władzy lokalnej. Nam mieszkańcom, pozostaje zatem uzbroić się w cierpliwość, bo serial pod tytułem: „Dobre samorządy – zły rząd” dopiero się rozkręca.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Felieton Wojciecha Wężyka - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto