Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto chowa głowę w piasek, czyli akcja „Pomorskie Russian Friendly” z pytaniami

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Kto chowa głowę w piasek, czyli akcja „Pomorskie Russian Friendly” z pytaniami
Kto chowa głowę w piasek, czyli akcja „Pomorskie Russian Friendly” z pytaniami Przemysław Świderski
Poseł Kacper Płażyński chce uzyskać dostęp do dokumentów dotyczących akcji Pomorskie Russian Friendly. Tyle tylko że... ich nie ma. Sprawa budzi coraz większe kontrowersje.

Spór o kampanię Pomorskie Russian Friendly

Kampania Pomorskie Russian Friendly miała zachęcać Rosjan do odwiedzania Pomorza. Na początku była postrzegana jako pozytywny element wzmacniania pomorskiej branży turystycznej. Wszystko się zmieniło w 2014 roku, gdy Rosja dokonała aneksji Krymu. Poseł Płażyński zwraca uwagę na to, że - mimo agresji - akcja mająca pozyskać Rosjan do odwiedzania naszego regionu była nadal kontynuowana.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że odbywała się ona pod honorowym patronatem pomorskiego marszałka Mieczysława Struka. Dlatego poseł Płażyński wnioskował m.in. o dokumenty potwierdzające zakończenie akcji i korespondencję ze stroną rosyjską. Chciał też poznać powody, dla których urząd i Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna nie zerwały współpracy ze stroną rosyjską w 2014 roku. Pytań jest, zresztą, więcej, ale odpowiedzi... brak, co zaznaczał wczoraj Płażyński.

Chodzi o dostęp do dokumentów ws. kampanii. Okazuje się jednak, że nie są one archiwizowane.

- Czyli w skrócie: zostały zniszczone. Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, kiedy pytam o szczegóły współpracy i dokumenty i nie dostaję dosłownie nic - mówił poseł PiS, która podkreśla wiodącą i sprawczą rolę pomorskiego marszałka w Pomorskie Russian Friendly.

Wcześniej pisaliśmy: Marszałek odpowiada, nie odpowiadając. Poseł ripostuje i czeka na konkrety. W sprawie „Pomorskie Russian Friendly” będzie jeszcze iskrzyć

Rzecznik marszałka odpowiada na zarzuty posła PiS

- Ubolewam, że pan poseł Kacper Płażyński nie zna założeń polityki zagranicznej swoich partyjnych kolegów - mówi Michał Piotrowski, rzecznik marszałka. - Mówię o tym, ponieważ mam ze sobą kilka pism (...) z różnych ministerstw, kierowane do urzędu marszałkowskiego. (...) Wszystkie te pisma albo sugerują i zapraszają do włączenia się we współpracę polsko-rosyjską realizowaną na poziomie tych właśnie ministerstw albo oczekują, że samorząd w takie działania się włączy.

Po raz pierwszy temat pojawił się 9 lutego, ale kontrowersji jest coraz więcej. Na początku lutego, podczas spotkania z dziennikarzami pod Pomorskim Urzędem Marszałkowskim, poseł Kacper Płażyński przedstawił historię akcji promocyjnej pod honorowym patronatem marszałka Mieczysława Struka „Pomorskie Russian Friendly” [Pomorskie przyjazne Rosjanom - red.]. Inicjatywa była skierowana do rosyjskich turystów. Akcja organizowana przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną, którą kontroluje Urząd Marszałkowski, ruszyła w 2013 roku. Po 20 lutego roku następnego, gdy Rosja napadła na Krym, rozpoczynając wojnę z Ukrainą, trwała nadal. Spowodowało to oburzenie opinii publicznej i krytykę PROT.

- Informuję, że akcja Russian Friendly była akcją ogólnopolską, pod patronatem Polskiej Organizacji Turystycznej - państwowej instytucji utworzonej w celu wzmocnienia promocji Polski w dziedzinie turystyki w kraju i za granicą. Akcja miała stanowić wsparcie dla małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim. O szczegółowe założenia, cele i korzyści z tej akcji należy jednak pytać władze POT. Przypomnę, że nadzór nad Polską Organizacją Turystyczną sprawuje minister właściwy do spraw turystyki. Województwo pomorskie (działaniami Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej) uczestniczyło w tej akcji w niewielkim wymiarze wiosną w 2014 roku. (...) Jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy: Samorząd Województwa Pomorskiego od pierwszych dni wojny zaangażował się w pomoc uchodźcom wojennym przybywającym z atakowanej Ukrainy (...) - podawał Michał Piotrowski, rzecznik pomorskiego marszałka.

"Z dzisiejszej perspektywy łatwo ocenić przeszłość"

Do samej sprawy odniosły się także pomorskie organizacje turystyczne, a w tym wspomniana PROT. Jej zdaniem „ówczesne stanowisko marszałka województwa pomorskiego i wsparcie małego ruchu granicznego było efektem troski o pomorską branżę turystyczną, która swój rozwój zawdzięczała m.in. przyjazdom gości zagranicznych (...).”

- Z dzisiejszej perspektywy łatwo ocenić przeszłość, w której mało kto spodziewał się tak dramatycznych następstw działań reżimu za wschodnią granicą - przekonuje Marta Chełkowska w imieniu zarządu PROT.

Tymczasem, jak twierdzi Kacper Płażyński, jego pytania o tę akcję nie spotkały się z żadną treściwą odpowiedzią, a zamiast tego z... zapowiedziami pozwów. Dlatego w poniedziałek 6 marca nastąpiła kolejna odsłona tej kontrowersyjnej sprawy. Kacper Płażyński przypomniał m.in. o wypowiedziach marszałka z 2014 roku i pokazał archiwalne nagranie.

- Po agresji (Rosji) w 2014 roku wiele się zmieniło. Tak by się wydawało. Wydawałoby się, że taki program zostanie zawieszony, a tak naprawdę zerwany ostatecznie. I tak też zrobiła Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna podlegająca głównie marszałkowi Strukowi, który zresztą jest prezesem honorowym. Co zrobił marszałek Struk? Zdecydował następnego dnia po zawieszeniu tej akcji, że powinna być kontynuowana w imię realizacji dobrosąsiedzkich relacji. Wściekły atak na Ukrainę nazwał „polityką zagraniczną” Federacji Rosyjskiej - twierdzi poseł PiS.

Na konferencji puszczono nagranie wypowiedzi Krystyny Hartenberger-Pater, byłej prezes Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, na którym tłumaczy powody zawieszenia akcji związanej z Rosją.

- Co tam aneksja Krymu, co tam za chwilę spadające bomby w Donbasie - cierpienie zwykłych ludzi. Kobiet, dzieci, którzy po prostu ginęli w wywołanej przez Rosję wojnie. Mnie się to w głowie nie mieści, że można nazywać taką krwawą napaść „polityką zagraniczną rosyjską” i jeszcze zauważcie, co mówi pani prezes: ostateczna decyzja o tym, czy będzie program kontynuowany, będzie zależeć od decyzji władz samorządu - podkreślał Płażyński.

Z jaką odpowiedzią na swoje pytania spotkał się Płażyński? Organizacje turystyczne, jak sam podaje, stwierdziły, że dokumenty związane z realizacją programów nie są archiwizowane. Zapytany o to, czego oczekuje od marszałka i samorządu pomorskiego, Płażyński jasno określił, że pragnie klarownej odpowiedzi na temat przebiegu akcji.

- Po pierwsze: przestać kłamać. Bo jeżeli wcześniej pytam marszałka Struka o dokumenty, o informacje związane z udzieleniem przez niego honorowego patronatu tej akcji i on mówi, że nie jest adresatem (...) to niech udzieli informacji, zgodnie z prawem. Niech przestanie chować głowę w piasek - mówił polityk.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kto chowa głowę w piasek, czyli akcja „Pomorskie Russian Friendly” z pytaniami - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto