Można powiedzieć, że cuda czasem się zdarzają. Praktycznie nikt nie stawiał na Asseco Arkę, a tymczasem żółto-niebiescy zadziwili wszystkich i po kapitalnej grze ograli lidera rozgrywek. I to nawet pomimo faktu, że wystąpić nie mógł chory Anthony Durham. To była popisowa gra zespołu prowadzonego przez Milosa Mitrovicia.
- Stworzyliśmy piękne widowisko. Moi zawodnicy kolejny raz pokazali, że dobrze im się gra w takiej hali, przy takiej publiczności - zauważył trener Mitrović na konferencji prasowej.
- Chcieliśmy zmienić sposób gry Anwilu. Naszym założeniem było sprawienie, by Kamil Łączyński miał mniej swobody przy rozgrywaniu, notował mniej asyst. Wykonaliśmy dobrą pracę w obronie i myślę, że to przesądziło o naszym zwycięstwie - dodał szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Arka grała nie tylko dobrze w ataku, ale też w defensywie. Anwil przez większość spotkania miał spore problemy z grą do przodu, co akurat przyjezdnym było na rękę. Gdynianie wypracowali sobie bezpieczną przewagę i byli w stanie utrzymać ją do samego końca. Wybornie w ekipie Arki spisał się Jacobi Boykins, który zapisał przy swoim nazwisku double-double. Do piętnastu zdobytych punktów dorzucił bowiem dziesięć zbiórek.
Bliski podobnego osiągnięcia był Novak Musić (9 punktów, 10 asyst). - Zagraliśmy świetny mecz. Graliśmy z wielką energią, byliśmy skuteczni. To dla nas wielkie zwycięstwo, ale musimy dalej ciężko pracować, by nasza pozycja w tabeli była jeszcze lepsza - powiedział Serb.
To drugie z rzędu zwycięstwo Arki, ale jakże inny jest jego odbiór w porównaniu do tego z GTK Gliwice. Utrzymanie w lidze jest już w zasadzie zapewnione, natomiast nie można wykluczyć nawet czegoś więcej. Kto wie, może w Gdyni na nowo odżyły nadzieje na play-offy, co jeszcze parę tygodni temu mało kto mógł sobie nawet wyobrazić.
- Jestem dumny z moich zawodników za reakcję po pięciu przegranych z rzędu. Po ostatnim meczu mieliśmy mało czasu, żeby się zregenerować i zagrać z kolejnym bardzo wymagającym rywalem - najlepszym w lidze. Nasza sytuacja jest dobra, ale nie możemy być jeszcze pewni utrzymania - powiedział trener Mitrović.
Anwil Włocławek - Asseco Arka Gdynia 72:82 (20:23, 17:18, 12:20, 23:21)
Anwil: Mathews 26, Bell 13, Łączyński 10, Petrasek 5, Dimec 4 oraz Dykes 7, Frąckiewicz 3, Kowalczyk 2, Bojanowski 2, Olesinski.
Asseco Arka: Boykins 15 (10 zb.), Wołoszyn 13, Hrycaniuk 12, Musić 9 (10 as.), Tomaszewski 2 oraz Dylewicz 14, Bogucki 10, Wilczek 4, Kowalczyk 3.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?