Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt wśród członków Komitetu PiS w Sopocie. Spór dotyczy radnego miasta Michała Stróżyka i tego, czy powinien on pełnić swoją funkcję

Ewa Andruszkiewicz
Karolina Misztal
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się w poniedziałek, 18.03.2019 r., pierwsza rozprawa ws. protestu wyborczego, złożonego przez członka Zarządu Komitetu PiS w Sopocie, Krzysztofa Szołocha przeciwko… swojemu partyjnemu koledze, Michałowi Stróżykowi. Zdaniem wnioskodawcy, Michał Stróżyk został wybrany radnym Sopotu z naruszeniem prawa.

- Michał Stróżyk jest mężem radnej Gdyni, Mai Wagner, z którą ma troje dzieci. W 2014 roku, po ogłoszeniu wyborów samorządowych i niespodziewanej decyzji wieloletniego radnego Kazimierza Jeleńskiego (PiS) o niekandydowaniu, Michał Stróżyk wmeldował się do swojej koleżanki partyjnej, zamieszkałej przy ul. Kochanowskiego, i na tej podstawie został umieszczony na liście wyborców dla miasta Sopot. Ale nigdy pod wskazanym adresem nie zamieszkał – twierdzi Krzysztof Szołoch. - W wyborach samorządowych w 2018 roku kandydatura Michała Stróżyka została zgłoszona bez wiedzy Komitetu PiS Sopot. Pozbawiło to członków partii możliwości niedopuszczenia do zamieszczenia mieszkańca Gdyni na liście kandydatów na radnych do Rady Miasta Sopotu. Michał Stróżyk nigdy nie zamieszkał w Sopocie pod adresem swojej koleżanki partyjnej, która startowała z nim z tej samej listy w okręgu 2.

W związku ze sprawą, przed sądem zeznawało w poniedziałek siedmioro świadków, m.in. radny Michał Stróżyk, jego żona, Maja Wagner oraz Anna Kunicka z Sopotu, do mieszkania której wmeldował się kilka lat temu Michał Stróżyk.

- Poznałam Michała Stróżyka w momencie, kiedy zostałam członkiem Prawa i Sprawiedliwości w Sopocie, a więc w 2010 roku. Nie utrzymujemy relacji prywatnych czy towarzyskich, interesują mnie sprawy tylko naszej partii – mówiła w poniedziałek przed sądem Anna Kunicka. - Mieszkanie, w którym został zameldowany Michał Stróżyk podzielone jest na dwie części, obie części mają oddzielne wejście. W jednej części mieszkam ja z mamą, a w drugiej znajdowała się kiedyś moja pracownia architektoniczna. To właśnie w tej drugiej części został zameldowany Michał Stróżyk. Jedna osoba poprosiła mnie żebym udostępniła tę część Michałowi ze względu na jakieś problemy, ale nie wiem jakie, nie interesuję się życiem prywatnym pana Stróżyka.

Jak przyznała dalej Anna Kunicka, za wynajem lokalu przy ul. Kochanowskiego, od radnego Michała Stróżyka nigdy nie pobierała żadnego czynszu, miał on się jedynie, od czasu do czasu, dokładać do opłat. Na pytanie sądu, dlaczego postanowiła udostępnić część swojego mieszkania osobie, z którą nie utrzymuje żadnych kontaktów towarzyskich za darmo, odparła:

- Taka była moja fantazja. Michał Stróżyk został tam zameldowany przeze mnie, bo miał zamiar stałego pobytu w Sopocie, ale nie mówił mi, po co mu ten meldunek. Nie wiem, czy zamieszkiwał w mojej dawnej pracowni na stałe, nie widziałam tam ani jego żony, ani dzieci, ale ja bardzo często podróżuję, wyjeżdżam, nie ma mnie na miejscu, a poza tym nie kontroluję pana Stróżyka – podsumowała.

Z kolei Bartosz Łapiński, członek Zarządu Prawa i Sprawiedliwości PiS w Sopocie zapewniał w poniedziałek sąd, że Miejska Komisja Wyborcza nie miała co do kandydatury Michała Stróżyka na radnego żadnych zastrzeżeń.

- Znam Michała Stróżyka od kilkunastu lat, znam jego rodzinę, wiem, że jego żona i dzieci mieszkają w Gdyni. Trudno mi powiedzieć, czy Michał z nimi mieszka. Nie wspominał mi nigdy nic o separacji, albo żeby były między nimi złe relacje, ale rejestrując listy wyborcze, wszystkie znajdujące się na nich osoby są weryfikowane. Nie mogę potwierdzić, czy Michał Stróżyk stale zamieszkuje w Sopocie, ale w formularzu, który wypełniał, wskazał adres sopocki – mówił Bartosz Łapiński.

Sam radny Michał Stróżyk przyznał w poniedziałek przed sądem, że jego sytuacja, jeśli chodzi o kwestie mieszkaniowe, „jest trudna”. Warto w tym miejscu dodać, że o ile pozostali świadkowie przed składaniem zeznań wręczali sędziemu swoje dowody osobiste, Michał Stróżyk wręczył prawo jazdy, natomiast jego żona – paszport. Oboje stwierdzili, że swoich dowodów nie mają przy sobie.

- Moja żona z dziećmi mieszka u moich teściów w Gdyni. Ja tam nie mieszkam, mieszkam w Sopocie, wolny czas spędzam na wsi, dużo podróżuję. Często zmieniam adres zamieszkania, ale zawsze jest to Sopot. Od pół roku z przerwami goszczę u kolegi przy ul. Krótkiej. Na przestrzeni ostatnich lat zdarzało mi się zamieszkiwać też u pani Kunickiej. W 2014 roku byłem już mieszkańcem Sopotu, mieszkałem wówczas na ul. Kochanowskiego, pani Kunicka jest moją dobrą znajomą. Przyznaję, że zdarzało mi się poruszać samochodem z gdyńską rejestracją. Było to auto mojej teściowej – mówił Michał Stróżyk. - Nie jestem z żoną w separacji, pozostajemy w związku małżeńskim. Od dłuższego czasu staram się zakupić nieruchomość w Sopocie i mam nadzieję, że kiedyś wprowadzę się tam z żoną i dziećmi.

O sprawie pisaliśmy tu: Radny PiS w Sopocie wybrany z naruszeniem prawa? Do sądu trafił protest wyborczy, złożony przez… członka Zarządu Komitetu PiS w Sopocie

Na pytanie sądu, dlaczego akurat wtedy, w 2014 roku, w roku wyborów samorządowych zdecydował się zameldować w Sopocie, odpowiedział:

- Chcę mieszkać w Sopocie, jest on związany z historią mojej rodziny, to tu poznali się moi rodzice. Nie umiem odpowiedzieć, dlaczego akurat w tym a nie w innym momencie się zameldowałem.

- Mieszkam w Gdyni, w domu moich rodziców, mój tata jest ciężko chory i potrzebuje stałej opieki. Prawie od samego początku naszego małżeństwa mąż gdzieś znikał, nie było go, nie wiem, gdzie przebywał i stąd pojawiły się nasze problemy. Ze względu na dobro dzieci, mąż pomieszkuje w Gdyni przez ok. pół roku, drugą połowę roku nie wiem, gdzie spędza. Nie rozmawiamy na tematy niezwiązane z dziećmi – zeznawała z kolei żona radnego Stróżyka, Maja Wagner.

Żadnych wątpliwości, co do tego, że radny PiS i zarazem doradca wojewody pomorskiego, Michał Stróżyk jest mieszkańcem Gdyni, a nie Sopotu, nie ma – podobnie jak Krzysztof Szołoch, Anna Satora z Komitetu PiS w Sopocie.

- Znam Michała Stróżyka od 2010 roku. Jest on mieszkańcem Gdyni, nie znam dokładnego adresu, ale wiem, że razem z żoną prowadzi hotel w Gdyni. Przed wyborami w 2014 roku za układanie list wyborczych odpowiadał pan Bartosz Łapiński. Kiedy Michał Stróżyk został zgłoszony, byliśmy bardzo zdziwieni, bo pan Michał nigdy nie krył się z tym, że nie mieszka w Sopocie. Spora część członków Komitetu protestowała przeciwko umieszczeniu Michała Stróżyka na pierwszym miejscu na liście w okręgu 2. Otrzymaliśmy wówczas informację, że sprawa jest już uregulowana. Okazało się, że meldunku dokonano następnego dnia po naszym proteście. Niewyjaśniona sprawa z panem Stróżykiem jest moim zdaniem źródłem konfliktu między członkami naszego ugrupowania – mówiła w poniedziałek Anna Satora.

Na pytanie sądu, dlaczego dopiero teraz podjęte zostały kroki w postaci protestu wyborczego, odpowiedziała, że „członkowie Komitetu chcieli załatwić tę sprawę na poziomie partii”.

- Z tego, co mi wiadomo, został złożony w tej sprawie protest do prezydenta Karnowskiego – podsumowała Anna Satora.

Prezydent Karnowski nie stawił się w poniedziałek w sądzie. Ma zeznawać na następnej rozprawie, wyznaczonej przez sąd na 8 kwietnia.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto