Akademicy dość niespodziewanie wskoczyli do finału. Koszalinianie w półfinale zdołali wygrać z mistrzem Polski Asseco Prokomem Gdynia, który ostatnio spisywał się naprawdę dobrze, ale tym razem zawiódł. Podopieczni Zorana Sretenovicia udowodnili, że stać ich na równorzędną walkę z czołówką, mimo dużej luki w strefie podkoszowej.
- Na pewno drużyna gospodarzy zaskoczyła Asseco Prokom. Koszalinianie zagrali na naprawdę dobrym poziomie. Wszyscy gracze, którzy pojawiali się na parkiecie wnosili coś do gry AZS. Myślę, że awans do finału gospodarzy będzie miał ogromne przełożenie na frekwencję i atmosferę na trybunach. Z pewnością to wpłynie pozytywnie na AZS, ale myślę, że również na nas - powiedział nam przed porannym treningiem Filip Dylewicz, kapitan sopocian.
Akademicy zdołali zaskoczyć w pierwszym starciu mistrzów Polski, znakomicie spisując się i w defensywie, i w strefie podkoszowej. A przecież gra pod tablicami miała być mankamentem koszalinian.
- Nie przygotowywaliśmy się jeszcze tak dokładnie. Myślę, że znacznie więcej będziemy wiedzieć o przeciwniku po treningu. AZS gra bez Darrela Harrisa, ich gra wygląda obecnie zupełnie inaczej, więc czeka nas naprawdę ciężka przeprawa. Na pewno nie zabraknie walki w tym spotkaniu. Życzyłbym jednak sobie zwycięstwa - wyznał 33-letni koszykarz.
Przeczytaj cały artykuł na www.dziennikbaltycki.pl/sport/
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?