Mimo iż pan Janusz ma amputowaną nogę, przeszczepioną nerkę i nie widzi na jedno oko, to postanowił on pomóc innemu niepełnosprawnemu - 14-letniemu Czarkowi Olbińskiemu, choremu na dziecięce porażenie mózgowe i epilepsję. To na jego rehabilitację zbierał pieniądze w trakcie nietypowej wyprawy, którą nazwał „Zdobędę swój Mount Everest”.
Pan Janusz jechał wózkiem codziennie, bez względu na pogodę czy ukształtowanie terenu - a, zwłaszcza na południu Polski, musiał pokonać górzyste odcinki drogi. Nie oszczędzał go też deszcz. Mimo to pan Janusz nie poddawał się, a napotykanym ludziom opowiadał o transplantologii i o tym, że nie można się poddawać.
Niespodziankę zrobili mu sopoccy uczniowie, którzy towarzyszyli mu na ostatnich metrach jego wyprawy, kiedy już dostał się na sopockie molo. -To było bardzo miłe i wzruszające - przyznał mężczyzna.
Niespodziankę przygotowali mu też politycy. W pewnym momencie prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, powiedział mu, że ma odebrać telefon. Kiedy to zrobił, okazało się, że zadzwonił do niego... premier Donald Tusk. Telefoniczna rozmowa trwała kilka minut.
-Umówiłem się z panem premierem na maraton w czerwcu - powiedział dziennikarzom pan Janusz.
Mężczyzna mieszka na co dzień w Domu Pomocy Społecznej w Koszelewie, pod Płockiem.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?