- Wiele osób wciąż wierzy w celowość istnienia partii politycznych, więc jeśli sopocianie mają już wybierać swoich radnych, to niech wybiorą młodych. Obecnie w Sopocie rządzą ludzie urodzeni w latach 50. i 60. Już czas, by nastąpiła zmiana pokoleniowa - tłumaczy Jakub Świderski.
Dlaczego jednak nie wspomina o 12 kandydatach z list swojego komitetu Demokracja Bezpośrednia? - Nie robimy wspólnej kampanii wyborczej. Ci, którzy będą chcieli się zaprezentować, zrobią to sami - stwierdza Świderski.
Nie ukrywa też, że kandydatów na radnych zarejestrował, zresztą tylko w dwóch okręgach, przede wszystkim ze względu na wymogi prawne aby móc samemu wystartować w nadchodzących wyborach. Bowiem każdy kandydat na prezydenta miasta musi zarejestrować także kandydatów na radnych.
Jakub Świderski jako prezydent zamierza wprowadzić w Sopocie demokrację bezpośrednią, czyli odebranie władzy politykom i oddanie jej mieszkańcom. Władza w rękach ludzi, według Świderskiego, to referenda, w których głos zabierają sopocianie. Obowiązkowo takie spotkania organizowane byłyby, kiedy trzeba będzie zdecydować np. o wydaniu ponad 1 mln zł z budżetu miasta. Referenda odbywałyby się także wtedy, gdyby co najmniej 300 mieszkańców poparło jakiś projekt któregoś z sopocian. Świderski ostro krytykuje plany władz miasta dotyczące rewitalizacji, przez prywatne firmy, terenów dworca PKP.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?