Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Karnowski Sopot. Czy uda się odwołać władze miasta?

Kamila Grzenkowska
Czy uda się odwołać władze Sopotu? Nawet inicjator akcji w to wątpi...
Czy uda się odwołać władze Sopotu? Nawet inicjator akcji w to wątpi... K.Misztal
Chcą odwołać władze Sopotu, ale przyznają, że mogą nie mieć wystarczającego poparcia. Czasu jest coraz mniej .Podpisy osób popierających przeprowadzenie referendum zbierane są od 19 maja.

Blisko 800 podpisów brakowało w środę inicjatorom referendum odwołującego władze Sopotu, by dopiąć celu. Został im zaledwie tydzień (termin upływa 19 lipca), by u komisarza wyborczego w Gdańsku złożyć wniosek o rozpisanie referendum wraz z podpisami 3,2 tys. sopocian popierających ten pomysł.

ZOBACZ, jak zbierane są podpisy pod wnioskiem o referendum w Sopocie.

Ryszard Kajkowski, jeden z inicjatorów, nie ukrywa, że zbieranie podpisów nie jest łatwe. Twierdzi, że mieszkańcy nie chcą go oficjalnie poprzeć, bo... boją się późniejszej zemsty władz Sopotu, jeśli referendum okaże się nieskuteczne.

Podpisy osób popierających przeprowadzenie referendum zbierane są od 19 maja. - Mamy ich około 2,4 tys. Zaczynam wątpić, że do przyszłego tygodnia uda nam się zebrać odpowiednią liczbę - mówił nam w środę Ryszard Kajkowski ze stowarzyszenia Republika Sopot (wcześniej przez kilka lat związany był ze stowarzyszeniem Kocham Sopot, ale zapewnia, że z niego wystąpił).

Kajkowski podkreśla, że podpisy zbierają trzy grupy mieszkańców, a on sam dyżuruje codziennie, po południu, na Placu Przyjaciół Sopotu.

Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, zaprzecza, by magistrat miał jakikolwiek dostęp do danych podpisujących się tam osób. - To kolejna nieprawda pana Kajkowskiego, gdyż listy referendalne trafiają do komisarza wyborczego i są tylko przez niego weryfikowane. Urząd Miasta Sopotu nie ma w nie żadnego wglądu. Mówiąc kolejne kłamstwa, pan Kajkowski za wszelką cenę chce wejść z nami w spór tylko po to, aby zaistnieć w mediach - uważa prezydent Karnowski. - Mieszkańcy dobrze oceniają jakość życia w Sopocie. Miasto pięknieje, co widać gołym okiem i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.

Inicjatorzy referendum chcą odwołania nie tylko prezydenta, ale i Rady Miasta Sopotu. Kiedy zapytaliśmy Wojciecha Fułka, przewodniczącego sopockich radnych o stanowisko w tej sprawie, ten natychmiast zaznaczył, że pomysł na referendum nie jest inicjatywą Kocham Sopot. - Co próbowano nam wmówić - przypomina. Jego zdaniem małe poparcie mieszkańców dla referendum wynika m.in. z tego, że nie znają członków grupy referendalnej.

- Osoby, które rozmawiają ze mną na ten temat zaznaczają, że nie wiedzą, kim oni są, dlatego nie chcą się podpisać - twierdzi Wojciech Fułek, przyznając jednocześnie, że ponad dwa tysiące podpisów zebranych dotąd pod wnioskiem odbiera jako "żółtą kartkę" od sopocian dla pracy prezydenta i radnych.

Pomysł zorganizowania referendum pojawił się w kwietniu po tym, gdy miejscy radni przegłosowali metodę powierzchniową w naliczaniu opłat za śmieci. Ta decyzja oburzyła zwłaszcza mieszkańców będących właścicielami dużych mieszkań w kurorcie. Ryszard Kajkowski przygotował obywatelską uchwałę, która zakładała wprowadzenie w mieście metody osobowej i zaznaczył, że jeśli nie zostanie przyjęta przez radnych, doprowadzi do referendum odwołującego sopocki samorząd. Radni nie przegłosowali propozycji Kajkowskiego, ale ewentualnego referendum się wystraszyli. Wypracowali nowy sposób, będący połączeniem ryczałtu i metody wodnej. Mimo to inicjatorzy referendum postanowili nie ustępować i doprowadzić do realizacji celu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto