Zanim chwycił za bas akustyczny i przysiadł na krześle miotał się na stojąco w zespołach takich jak Shlebie (z członkami Long Fin Killie oraz Dawson w składzie) a jeszcze wcześniej w punkowym Sedgwick,spazmatycznym duecie z początku lat 90- tych z automatem perkusyjnym w składzie. Formułą tego ostatniego była niedorzeczna wręcz kondensacja pomysłów w możliwie jak najkrótszym czasie trwania utworu. Podobnie było w innych zespołach Howie'ego z tego okresu. Czasami repetycja nie występowała w ogóle, repertuar, w przeciwieństwie do ilości riffów, był policzalny na palcach jednej ręki, całość zaś przyprawiała o zawrót głowy. Dziś, Howie jest z siebie dumny, że nauczył się ograniczać, że pomimo skakania po całej długości gryfu i stosowania chyba wszystkich dostępnych bez preparacji technik artykulacji przy skrajnym minimalizmie technicznym potrafi nie przeciążyć swoich piosenek nadmierną ilością nut. Bo, bądź co bądź, Howie jest songwriterem. Nie takim z przejścia podziemnego, który wspomaga się akordami i harcerskim biciem, nie też żadnym wirtuozem, który do gry zasiada jak do wykwintnego posiłku - z racji oczywistych ograniczeń jakie wiążą się z jego instrumentem i przez szereg innych czynników, które świadczą o jego szczerości i sile, nie mógłby być ani jednym ani drugim. I chyba wcale nie chce.- czytamy w zapowiedzi.
11 marca
Klubogaleria Dwie Zmiany Sopot ul. Boh Monte Cassino 31
godz. 19.30
wstęp - 15 zł
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?