Hiszpańska firma operatorem Mevo. Nowa Lewica zajęła stanowisko w tej sprawie

26 grudnia ubiegłego roku redaktor "Dziennika Bałtyckiego" Stanisław Balicki pisał, że hiszpańska firma za blisko 160 mln zł będzie operatorem systemu przez 6 lat, jeśli nie będzie odwołania od decyzji. Mevo ma szansę ponownie ruszyć w 16 gminach nie później niż na wiosnę 2023 roku. Po uruchomieniu i zapaści w 2019 roku pierwszego podejścia do roweru metropolitalnego aglomeracja nie ma go do dziś.

- Niestety, wciąż mamy liczne obawy co do powodzenia także i tej odsłony - mówił dr Larczyński. - Przypomnijmy, co mówiliśmy jeszcze w sierpniu: "Mevo dostało drugą szansę i jest to szansa ostatnia, nikt temu systemowi nie zaufa po raz trzeci. Żeby zatem ta druga szansa nie została zmarnowana, wybór nowego systemu musi być transparentny, a wykonawca sprawdzony".

- Wtedy smutno żartowaliśmy, że jedyną konsultacją społeczną była możliwość skonsultowania nazwy - dziś nie mamy nawet tego - oznajmia dr Larczyński. - Co więcej, miasta przeprowadziły na przełomie 2019/2020 roku konsultacje założeń nowego systemu, lecz potem przerwały je pod pretekstem pandemii, a ich ustalenia wyrzuciły do kosza.

- Zagrożenia będą głównie w kwestiach utrzymania - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" dr Tomasz Larczyński. - Nie widzę, żeby wybrany operator miał doświadczenie w tego typu systemach. Nasz rower metropolitalny jest bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem. Jest trudny, jeśli chodzi o geografię, klimat, nie będzie też łatwo zbilansować go ekonomicznie ze względu na inflację - dodaje.

- Zamiast doświadczonej grupy NextBike nową edycją zajmie się spółka CityBike Global, o niewyjaśnionych nam przez władze powiązaniach z hiszpańską firmą Moventia - podkreśla dr Larczyński. - Nawet, jeśli te powiązania istnieją i CityBike będzie korzystał z doświadczenia Moventii, to trzeba zaznaczyć, że Moventia ta ma niewielkie (w porównaniu do np. NextBike) doświadczenie w operowaniu rowerami elektrycznymi.

Dr Larczyński zwraca też uwagę, że zmieniło się otoczenie konkurencyjne Mevo. Po jego falstarcie Trójmiasto stało się szczególnie atrakcyjnym kąskiem dla operatorów hulajnóg elektrycznych. Różne szacunki mówią o tym, że nawet jedna czwarta tego typu pojazdów w kraju jest eksploatowana w naszej aglomeracji. Hulajnogi spowodowały też zahamowanie rozwoju systemów roweru metropolitalnego w Szczecinie, Wrocławiu i Warszawie.

- Nie mówi się już o tym, że będzie więcej rowerów, stacji bazowych, właśnie ze względu na konkurencję hulajnóg. To czynnik, który niewątpliwie utrudni działanie - ocenia dr Larczyński.

Ekspert Nowej Lewicy uważa, że odpowiedzialność za organizację roweru metropolitalnego powinien wziąć OMGGS

- Podtrzymuję swoje stanowisko, uważam, że broni się ono z każdym przybywającym czynnikiem ryzyka. To powinien być system komunalny, zorganizowany samodzielnie przez podmioty obszaru metropolitalnego, na takiej samej zasadzie jak organizują one komunikację miejską. Zakup rowerów i sprzętu - z przetargu, utrzymanie tego systemu, najtrudniejsza część zadania, powinna być w gestii pracowników spółki komunalnej, należącej do obszaru metropolitalnego - postuluje dr Larczyński.

Dr Tomasz Larczyński zauważa też, że uruchomienie systemu wypadnie w ważnym dla polityków samorządowych momencie.

- To będzie początek 2023, akurat przed wyborami. Prawdopodobnie władze chcą powtórzyć ten sam scenariusz co z wdrożeniem Mevo w 2018 roku, tylko wtedy to się niedobrze skończyło - ostrzega ekspert Nowej Lewicy.