Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grand Hotel w Sopocie. Historyczne pamiątki z kasyna i hotelu do kupienia na aukcji. Gitara, plakaty, obrazy [rozmowa, zdjęcia]

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Zdjęcia z wystawy i pokazu przedmiotów i obrazów związanych z historią sopockiego Grand Hotelu
Zdjęcia z wystawy i pokazu przedmiotów i obrazów związanych z historią sopockiego Grand Hotelu Przemysław Świderski
To był niezwykle nowoczesny hotel przed wojną. I pisuary były prawdziwą rzadkością. Z relacji wynika, że wiele turystek i mieszkanek wchodziło do hotelu tylko po to, żeby obejrzeć, jak one wyglądają - mówi historyk, dr Jan Daniluk.

Za kilka lat Grand Hotel skończy... sto lat. Co prawda, jest młodszy od Opery Leśnej, ale też już wiekowy. Nie wiem, czy w Polsce jest taki drugi hotel z równie ciekawą historią.
Grand Hotel to symbol, bez którego nikt sobie nie wyobraża dawnego, dzisiejszego i pewnie przyszłego Sopotu. Kiedy tylko powstał, od razu stał się synonimem luksusu, niebywałego przepychu i blichtru. Tu wypadało być.

Ale najpierw było kasyno. Dlatego do Sopotu przylgnęło w latach 20. ubiegłego wieku określenie Monte Carlo Północy.
Za kilkanaście dni, dokładnie 20 lipca, minie sto lat od momentu, kiedy w Sopocie została otwarta pierwsza jaskinia hazardu, czyli kasyno. Najpierw zajmowało ono dwa pomieszczenia w Domu Zdrojowym, a potem dobudowano jeszcze skrzydło do tego obiektu. Kiedy okazało się, że kasyno to niezwykle intratny biznes, władze miasta postanowiły po dwóch latach zerwać umowę z przedsiębiorcami, którzy ten interes prowadzili. I założyły własną spółkę, przejmując część wpływów z kasyna. Magistrat miał więc nie tylko udziały w dochodach kasyna, ale też je kontrolował. Szybko okazało się, że coraz liczniejsza i bardziej wymagająca klientela kasyna chętnie skorzystałaby z luksusowego hotelu. Od początku projektowi przyświecała idea, że to będzie hotel na poziomie europejskim, czy raczej szwajcarskim - jak wtedy mówiono.

Czytaj także: Grand Hotel w Sopocie. Wystawa i aukcja historycznych dzieł oraz przedmiotów z ekskluzywnego hotelu oraz kasyna [zdjęcia]

I na przełomie czerwca i lipca 1927 roku uroczyście otwarto Kasino-Hotel, który dopiero po wojnie zmieni nazwę na Grand Hotel.
Stąd nazwa, bo hotel należał do spółki zarządzającej kasynem. Ale Grand tak się zadomowił w naszych głowach i pamięci, że wielu się wydaje, że tak się nazywał od samego początku.

Jedna z legend głosi, że słynny nadburmistrz Sopotu przegrał w tym kasynie swój majątek, a potem popełnił samobójstwo.
To nie jest prawda. To właśnie za czasów urzędowania dr. Ericha Lauego, który najpierw był burmistrzem (1920-1923), a następnie nadburmistrzem kurortu (do 1930 r.), Sopot odzyskał utracony w latach I wojny światowej blask i ponownie stał się „perłą Bałtyku”. Zrealizowano szereg inwestycji, w tym i Kasino-Hotel, czyli dzisiejszy Grand. Pojawiły się jednak pogłoski, że zarówno podczas budowy hotelu, jak i zarządzania miejską kasą oszczędnościową Laue dopuścił się rzekomo jakichś malwersacji. Wszczęto nawet postępowanie, choć nigdy nie postawiono mu żadnych zarzutów. Laue podupadł jednak na zdrowiu, zrezygnował z urzędu i przeprowadził się do Berlina. Tam zmarł w 1933 roku, przedawkowawszy środki nasenne. Część gazet poinformowała o tym w sensacyjnym tonie, sugerując samobójstwo. Tak narodziła się plotka, a z niej legenda. Niejedyna zresztą związana z najsłynniejszym sopockim hotelem. Ale dużo jest też anegdot związanych z hotelem.

Na przykład?
Bardzo zabawne są relacje, na które trafiłem, dotyczące męskich pisuarów. To był niezwykle nowoczesny hotel przed wojną. I pisuary były prawdziwą rzadkością. Z relacji wynika, że wiele turystek i mieszkanek wchodziło do hotelu tylko po to, żeby obejrzeć, jak one wyglądają. To był hotel, który oferował standard, jakiego nad południowym Bałtykiem nie było. Oczywiście, były po sąsiedzku równie nowoczesne hotele, jak Werminghoff czy Metropol. I jedna doba noclegowa w każdym z nich kosztowała 12-14 guldenów. W tym samym czasie Kasino- -Hotel oferował pokoje w cenie dwukrotnie wyższej. To daje obraz wyjątkowego poziomu i pokazuje, jak Kasino- -Hotel zdeklasował rywali. Przed wojną był nad południowym Bałtykiem numerem jeden w hotelarstwie. A po wojnie, także przez wiele lat, dzierżył palmę pierwszeństwa. I był symbolem Sopotu, obok Opery Leśnej i mola.

Pokoje w tym hotelu były wyposażone nie tylko w wodociąg wody słodkiej ale też słonej, czyli morskiej.
Nie we wszystkich pokojach słona, morska woda była dostępna. To były zresztą takie, przepraszam za kolokwializm, bajery. Podobnie jak wielkie, kryształowe żyrandole. Ale ten hotel wyróżniała przede wszystkim architektura i to, że był położony na samym brzegu plaży. Od początku to położenie budziło kontrowersje. Dzisiaj to nie dziwi. Ale wtedy takie protesty były rzadkością. Kiedy tylko pojawił się pomysł jego budowy, larum podnieśli nie tylko konkurenci, ale przede wszystkim mieszkańcy, którzy poczuli, że ten wielki gmach odbierze im kawałek plażowej przestrzeni i parku, gdzie miał stanąć.

Czytaj także: Sopot sprzed lat. Gdy plaża była wielką sceną [archiwalne zdjęcia]

Mimo sprzeciwów hotel zbudowano.
I trzymano ten standard miejsca luksusowego aż do końca wojny. Wszelkie gastronomiczno-hotelarskie nowinki, jakie się pojawiały na świecie, od razu próbowano „przeszczepić” w sopockim hotelu. W latach 30. na przykład, dla gości otwarto amerykański bar, z grillem, koktajlami. Dla miłośników tańca zbudowano tuż przed hotelem od strony morza duży, specjalny podest. Nawet w brunatnych czasach, kiedy do władzy doszli miejscowi naziści, nie zabroniono grania jazzu w hotelu. Ale i tak było wiadomo, że taka muzyka nie jest dobrze przez nazistów widziana. Z wielu relacji wynika, że jazz, fokstrot i tango przeniosły się w tamtym czasie do podziemia hotelu. I tam organizowano różne koncerty i potańcówki.

O historii Grandu można by długo opowiadać, ale jeszcze dłużej możemy wymieniać, kto w nim nocował.
W 1931 roku hotel zaszczycił były król Hiszpanii Alfons XIII. Korzystając z okazji, zagrał nawet w kasynie. W czasie wojny przyjeżdżały tu też najważniejsze osoby z przywództwa III Rzeszy. Kasyno przez kilka dni było kwaterą główną Adolfa Hitlera. Towarzyszyli mu wtedy Martin Bormann, Wilhelm Keitel czy Joachim von Ribbentrop. Nocowali tu także Heinrich Himmler, Hermann Goering czy niemiecka reżyserka filmowa, Leni Riefenstahl. Za to już po wojnie przewija się w Grand Hotelu prawdziwa śmietanka polityczna. Mamy tu prawdziwy przekrój świata, od prezydenta Francji generała Charles’a de Gaulle’a, poprzez przywódcę rewolucji kubańskiej, jej premiera i prezydenta Fidela Castro, sekretarza stanu w rządzie USA Henry Kissingera czy Mohammada Rezy Pahlawiego - szacha Iranu. W 2009 roku w tym hotelu nocował też Władimir Putin, ówczesny premier Rosji.

Nie wiem też, czy jest takie drugie filmowo-serialowe miejsce.
To prawda. Wystarczy, że na ekranie pojawi się sylwetka Grandu, a my już wiemy, że to jest Sopot. W hotelu kręcono tu jeden z odcinków „Stawki większej niż życie” czy „07 zgłoś się”. Ale też on sam stał się tłem dla wielu filmów, na przykład dla „Wniebowziętych” z Maklakiewiczem i Himilsbachem.

Grand Hotel rozsławiło przede wszystkim wiele gwiazd filmu i sceny, jak Marlena Dietrich, Omar Sharif, Boney M., Karel Gott, Demis Rousoss, Shakira itd. Przeczytałam, że także nocowała tu Greta Garbo...
To był żart primaaprilisowy. Informacja, że Greta Garbo jest gościem Kasino--Hotelu ukazała się 1 kwietnia. Do dziś jest jednak powtarzana. Ale te złote lata, które nastały dla hotelu po raz kolejny w latach 60. miały związek z festiwalem piosenki w Sopocie. Festiwal był nie tylko dla Sopotu kołem zamachowym, ale też dla hotelu. Grand stał się oknem na świat. Miejscem, w którym tętni światowe życie i wieje wiatr od zachodu. Grand po raz kolejny stał się wtedy taką wyspą wolności i bogactwa. Z biegiem lat jednak rosła mu konkurencja. I pod koniec XX wieku jego sława przybladła, podobnie jak on sam. Nowy czas dla niego pojawił się wraz z nowym francuskim właścicielem, który hotel odrestaurował.

Grand Hotel w Sopocie. Wystawa i Aukcja

Po raz pierwszy pamiątki z Grand Hotelu, które przez lata tworzyły jego ekskluzywny charakter, prezentowane są na wystawie w Sopocie. A 6 lipca, o godz. 19, wszystkie te ciekawostki zostaną wylicytowane na aukcji, która się odbędzie w Grand Hotelu. Wśród tych pamiątek znajduje się ponad 100 obrazów, będących klasyką polskiej marynistyki, które przez lata były niemymi świadkami historii rozgrywających się w tym hotelu. Znajdą się też pierwsze żetony z kasyna, ale i hotelowa zastawa stołowa (np. ze słynnym już logo Orbisu). Dla fanów festiwalu piosenki w Sopocie przygotowano przedmioty i plakaty związane z tą imprezą.

WIDEO: Najważniejsze inwestycje w 2018 roku na Pomorzu

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Grand Hotel w Sopocie. Historyczne pamiątki z kasyna i hotelu do kupienia na aukcji. Gitara, plakaty, obrazy [rozmowa, zdjęcia] - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto