Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańscy lekarze apelują - Trzeba wydzielić szpital dla chorych na grypę - 30.11.2009

Dorota Abramowicz
Kolejna ofiara grypy na Pomorzu. To 66-letni pacjent. Ciężki stan chorego dziecka. Nie oddycha samo.Spełnia się czarny scenariusz epidemiologów. Wirus grypy A/H1N1, stosunkowo łagodnie przechodzonej przez osoby ...

Kolejna ofiara grypy na Pomorzu. To 66-letni pacjent. Ciężki stan chorego dziecka. Nie oddycha samo.
Spełnia się czarny scenariusz epidemiologów. Wirus grypy A/H1N1, stosunkowo łagodnie przechodzonej przez osoby nieobciążone dodatkowymi chorobami, śmiertelnie atakuje najsłabszych. W sobotnie popołudnie zmarł w Gdańsku 66-letni pacjent Kliniki Hematologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Mężczyzna, ze względu na powikłania płucne, był podłączony do respiratora na oddziale. Czytelnicy poinformowali naszą redakcję, że u większości pacjentów hematologii pojawiły się objawy grypy.

- Generalnie pacjent był bardzo obciążony - mówi dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. - Chorzy z tego oddziału są praktycznie bezbronni wobec takiej infekcji. Jeszcze w sobotę kolejna osoba z hematologii z objawami grypy wymagała podłączenia do respiratora. Niestety, wirus jest wszędzie i nie da się oddzielić wszystkich chorych.

Lekarze z UCK nieoficjalnie mówią, że powinno się wydzielić jeden szpital w Trójmieście, wyposażony w odpowiednią liczbę respiratorów i leków, gdzie powinni trafiać wszyscy chorzy z ciężką grypą. W ten sposób uniknięto by wewnątrzszpitalnych zakażeń i narażania kolejnych pacjentów.

Pojawianiu się kolejnych zakażeń w Klinice Pediatrii, Hematologii, Onkologii i Endokrynologii GUMed zapobiegła błyskawiczna decyzja o przewiezieniu 15 małych pacjentów do Szpitala Dziecięcego na Polankach w Gdańsku.

- Decyzję podjęło w piątek czterech ludzi w dziesięć minut - twierdzi prof. Andrzej Basiński, p.o. lekarz naczelny UCK. - Dzięki temu, przynajmniej na razie, rozwiązaliśmy problem grypy na hematologii. Nie wykluczam, że choroba może jeszcze się pojawić, ale zastosowano wszelkie możliwe zabezpieczenia, dzięki którym szczęśliwie nikt nie zginął. Wszystkie dzieci z hematologii profilaktycznie otrzymały Tamiflu, lek powstrzymujący rozprzestrzenianie się wirusa w organizmie.

U większości pacjentów stan poprawia się już na drugą dobę po podaniu leku. Do tej pory UCK wydał na drogi lek przeciwwirusowy już 70 tys. złotych. Nie wiadomo na razie, czy koszty te zostaną zwrócone przez NFZ.

Stan jednego z przewiezionych na Polanki dzieci był na tyle ciężki, że lekarze zadecydowali o podłączeniu go do aparatury podtrzymującej oddychanie. Stan pozostałej czternastki nie budzi niepokoju.

- Sytuacja jest opanowana - wyjaśnia dr Tadeusz Podczarski, dyrektor Szpitala Dziecięcego. - Wydzieliliśmy dla zainfekowanych grypą pacjentów jeden oddział, na którym wprowadzono ostry reżim sanitarny. Absolutny zakaz odwiedzin, przy dziecku może przebywać na stałe jedna, w pełni zdrowa osoba.

Pod koniec ubiegłego tygodnia także na oddziale intensywnej opieki medycznej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, gdzie leczone są osoby dorosłe, utworzono stanowisko z dwoma respiratorami dla dzieci.

- Sala dla dzieci, na szczęście, stoi pusta - mówi prof. Maria Wujtewicz, kierująca kliniką anestezjologii w gdańskim Uniwersyteckim Centrum Medycznym. - Jednak wszystkie stanowiska dla dorosłych są obecnie zajęte. Na oddziale leży pod respiratorami 10 pacjentów, pięć stanowisk znajduje się na innych oddziałach, w tym na hematologii dorosłych.

W UCK chorują na grypę nie tylko pacjenci. Coraz częściej objawy choroby pojawiają się u personelu medycznego. Tylko w Klinicznym Oddziale Ratunkowym zachorowały już trzy osoby.

- Niestety, wszyscy mamy kontakt z wirusem - dodaje prof. Wujtewicz. - Odbieram telefony od lekarzy i pielęgniarek informujących o pierwszych objawach choroby.

Oficjalnie na Pomorzu w niedzielę z powodu grypy hospitalizowano 120 osób. Dziewięć z nich oddycha za pomocą respiratora. Mężczyzna z Gdańska nie był ostatnią ofiarą A/H1N1. W rzeszowskim szpitalu zmarła 31 -letnia kobieta. Oficjalnie w Polsce obecność wirusa A/H1N1 potwierdzono u 780 osób, a 18 zmarło.

Duże możliwości zakażenia
Rozmowa z dr. Andrzejem Basińskim, p.o. lekarzem naczelnym UCK w Gdańsku.
Jak informują Czytelnicy, aż 75 proc. pacjentów na hematologii ma objawy grypy...
- Wirus jest wszędzie i na kontakt z nim narażeni są zarówno pacjenci, jak i pracownicy szpitala. UCK to małe miasteczko. Pracuje tu 3 tys. osób, tysiąc leży w szpitalu, kolejny tysiąc przychodzi na badania. I choć nie ma już wizyt rodzin u pacjentów, możliwości zakażenia są duże.

Może błędem była decyzja pani minister zdrowia o niezakupieniu szczepionki dla tej grupy chorych?
- Mogę tylko powiedzieć, że cały świat starał się zaszczepić osoby z grupy ryzyka.

Na Pomorzu zmarła prawie połowa wszystkich chorych z wirusem A/H1N1. Pacjent UCK był 18 ofiarą w Polsce...
Osiemnastą? Światowe doniesienia mówią, że na tysiąc osób zakażonych wirusem A/H1N1 umiera jedna. Na 150 tys. chorych ginie 150 osób.

Czy to oznacza, że w Polsce nie notuje się wszystkich zgonów spowodowanych przez grypę?
- Nie do mnie to pytanie. Zresztą może w Polsce inaczej, niż na całym świecie, ginie jedna osoba na sto tysięcy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto