Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egy Maulana Vikri w meczu z Karpatami Lwów zaliczył swój debiut na Stadionie Energa Gdańsk

Rafał Rusiecki
Egy Maulana Vikri podczas niedzielnego meczu towarzyskiego z Karpatami Lwów
Egy Maulana Vikri podczas niedzielnego meczu towarzyskiego z Karpatami Lwów Przemysław Świderski
- Oczywiście jest różnica między graniem w rezerwach Lechii w IV lidze a występem w pierwszym zespole w towarzyskim meczu międzynarodowym. To przede wszystkim mój pierwszy występ na Stadionie Energa Gdańsk, na który przyszło wielu kibiców - powiedział po towarzyskim meczu z Karpatami Lwów 18-letni skrzydłowy Lechii Egy Maulana.

Jeśli wymieniać największych wygranych niedzielnego meczu towarzyskiego Lechii Gdańsk z Karpatami Lwów, to w pierwszym rzędzie trzeba wymienić Egy'ego Maulanę Vikriego. Młodziutki Indonezyjczyk, z którym w rodzinnych stronach wiążą wielkie nadzieje, rozegrał 60 minut w meczu z mocną, europejską drużyną. To istotne urozmaicenie w treningach i występach w IV-ligowych rezerwach gdańskiego klubu.

- Chcę się uczyć i wyciągać z takich meczów doświadczenia pomocne w przyszłości. To był mój pierwszy mecz w pierwszej drużynie i jak można było zauważyć, denerwowałem się. Ja muszę do tego podchodzić na spokojnie. Wdrażać się krok po kroku. Muszę się uczyć, ponieważ jestem jeszcze młody. W drużynie mam się od kogo uczyć - mówi z uśmiechem na twarzy Egy Maulana.

W meczu z Karpatami 18-latek zagrał na prawym skrzydle i musiał walczyć ze zdecydowanie mocniejszymi fizycznie rywalami. Ukraińscy piłkarze nie pozwalali mu na wiele. Zadanie miał więc mocno utrudnione. Mecz transmitowany był na żywo na kanale Lechii na YouTube. I kiedy Egy był na boisku, to - mimo niesprzyjającej pory, bo w Dżakarcie w porównaniu do czasu polskiego było już koło północy - transmisję śledziło ponad 42 tysiące kibiców. W przeważającej większości byli to rodacy Egy'ego, co potwierdziło się tąpnięciem w zainteresowaniu meczem, kiedy w 60 minucie Indonezyjczyka na boisku zmienił Przemysław Macierzyński.

- Tak, wiem, że kibice z Indonezji chcieli mnie zobaczyć w zespole Lechii. Wspierają mnie i to dla mnie bardzo ważne. Jestem im z tego powodu bardzo wdzięczny. Nie chcę ich zawieść i staram się pokazywać, że jestem coraz lepszy. Także z myślą o nich muszę się przykładać na treningach - tłumaczył "Indonezyjski Messi".

Poprosiliśmy piłkarza, aby odniósł się do informacji o tym, że indonezyjska młodzieżówka chciałaby go mieć na... dwumiesięcznym zgrupowaniu.

- Nie wiem, czy trener zgodził się czy nie, abym wyjechał na zgrupowanie reprezentacji. Wiem, że indonezyjska federacja i Lechia są w kontakcie. Kiedy mogę wyjechać? Tego nie wiem. Dla wielu piłkarzy możliwość gry w drużynie narodowej jest spełnieniem marzeń. W moim przypadku jest tak samo. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że muszę się skupić na aklimatyzacji w Gdańsku, na adaptacji do zespołu. Tutaj wszystko zależy od trenera, na którego decyzję się zdaję. Jeśli powie, że mogę jechać, żeby pomóc drużynie narodowej, to tak właśnie zrobię - wyjaśnił nam 18-latek.

A czy Egy Maulana Vikri czuje wsparcie Piotra Stokowca na tyle, aby liczyć na debiut w tym sezonie Lotto Ekstraklasy?

- Trener wie, w jakiej jestem dyspozycji, czy jestem już gotowy do gry, kiedy mogę zacząć grać więcej w pierwszej drużynie. Powiedział mi, że muszę ciężko pracować, być spokojnym o przyszłość i pokazywać się z jak najlepszej strony - wyjaśnił prawoskrzydłowy.

Międzynarodowe i krajowe zawody w WKKW w Sopocie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto