Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Druga młodość starego kurortu? Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
Wiera pcha lekko wózek, w którym śpi jej córka. Obok dwa szkraby w kolorowych kurtkach gonią gołębie. Gdzieś w oddali słychać dzwon wybijający południe. Kilka chwil wcześniej wymieniliśmy parę zdań o pogodzie i plaży – taki niezobowiązujący, polsko-ukraiński small talk. Nie pytałem jej ani skąd pochodzi, ani kiedy przyjechała – to raczej oczywiste. Takich kobiet jak ona pojawiło się w naszym wyludniającym się mieście kilka tysięcy. I jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, są one dla Sopotu wielką nadzieją na zmianę kierunku, w którym kurort bezwładnie staczał się od lat.

Okoliczności ich przyjazdu są dramatyczne. Jestem pewien, że żadna z mijanych dziewczyn nie marzyła, żeby tu być, a już na pewno nie z powodu, który brutalnie połączył ich los z naszym miastem. Na jak długo? Nikt dziś nie odpowie na to pytanie. Ciężko jest uniknąć pretensjonalnych wzruszeń, patrząc na te rozdzielone rodziny, na dzieci hasające wesoło, uśmiechnięte na przekór wszystkiemu.

Ciężko jest uniknąć protekcjonalnego tonu, kiedy myślę, jak wielką szansą dla naszej wspólnoty są te kobiety z dzieciakami.

Sopot wymiera od lat, co jest dramatycznym wyzwaniem dla miasta na wielu płaszczyznach – od kurczących się wpływów do budżetu począwszy, na zwyczajnym dopływie świeżej krwi do zasobów intelektualnych wspólnoty skończywszy. Bo jeśli traktować miasto jako organizację, to o jego sukcesie decyduje zdolność do przyciągania ludzi. Umiejętność budowania sieci powiązań i lojalności wobec miejsca, w którym żyjemy.

W modelu idealnym dzieje się to organicznie, na przestrzeni wielu lat, chociaż jest procesem zaplanowanym i stymulowanym przez władze. Miasto wypracowuje strategię, rozumie swoje atuty i stara się ściągać do siebie ludzi, którzy dzięki różnorodnym zdolnościom będą w dłuższym horyzoncie wnosili do rozwoju to, co kluczowe – czyli kolejne pokolenia.

To taki bardzo uproszczony przepis na sukces, w którym na końcu zawsze wygrywa demografia.

Ale model idealny występuje w przyrodzie bardzo rzadko. I pewnie dlatego, w ciągu dosłownie kilkunastu dni, liczba mieszkańców naszego kurortu wzrosła o plus-minus 10%. To niezwykłe tempo wynika z niezwykłych okoliczności. Oczywiście, część z naszych gości będzie chciała wrócić do siebie zaraz po zakończeniu wojny, część wyjedzie w poszukiwaniu innych lokalizacji. Ci, którzy zostaną, powinni mieć szansę na budowanie z nami nowego, wspólnego Sopotu. Nie będzie to proste, bo wraz z szansami pojawiają się też zagrożenia – choćby ograniczone możliwości dostępu do rynku mieszkań, przedszkoli i szkół. A wielu spraw, które staną w poprzek idealizmowi, nie potrafimy sobie dzisiaj jeszcze wyobrazić.

Ale dobra wiadomość jest taka, że na razie, jako wspólnota, „dajemy radę”. I to, co wytworzyło się w geście serca – wsparcie finansowe, dary, czy niebywała wręcz życzliwość, trzeba teraz będzie przekuć na konkretne programy asymilujące tych spośród Ukraińców, którzy chcą związać swoją przyszłość z naszym miastem. Zostać jednymi z nas na stałe.

Jestem pewien, że jest to możliwe i skończy się sukcesem. Sopot, szerzej Trójmiasto, czy wreszcie cała Polska, mają bowiem olbrzymią siłę przyciągania. Czasem jej nie dostrzegamy, bo dobrobyt, do którego przywykliśmy, potrafi oślepiać.

Od mniej więcej dwóch lat w Sopocie trwają prace nad strategią miasta. Do jej realizacji wynajęto profesjonalnych dostawców, powołano też specjalne stanowisko koordynatora wszystkich działań. Mam nadzieję, że jego zespół analizuje właśnie potencjał, który niesie za sobą sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy – wspólnie z ukraińskimi uchodźcami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Druga młodość starego kurortu? Felieton Wojciecha Wężyka - Dziennik Bałtycki

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto