Dawid Podsiadło, niepozorny chłopak z Dąbrowy Górniczej osiągnął coś, czego nie udało się jeszcze żadnemu zwycięzcy programu typu talent show. Prosto z x-factorowej sceny, gdzie święcił triumfy w czasie II edycji programu, trafił na listy przebojów, okupując je tygodniami. Publiczność podbił już pierwszym albumem. Płyta "Comfort and happiness" już po tygodniu od wydania ulokowała się na pierwszym miejscu OLiS ZPAV (Oficjalnej Listy Sprzedaży Związku Producentów Audio Video), a promujący ją singiel "Trójkąty i kwadraty" wybrzmiewał nie tylko w rozgłośniach radiowych, ale i z powodzeniem bawił na parkiecie bywalców polskich klubów.
Dawid Podsiadło zaczynał jak wielu jemu podobnych - wraz z kolegami ze szkoły założył kapelę, z którą początkowo grywał po garażach i piwnicach, potem przeglądach, aż w końcu nastolatkowie trafili na scenę festiwalu w Jarocinie. Z Curly Heads Podsiadło próbował też szczęścia w "Mam talent", jednak talent jurorzy dostrzegli jedynie w wokaliście. Chłopak solidarnie zrezygnował z udziału w programie, żeby potem znów spróbować, już solo, w X-Factorze. To właśnie tutaj zaczęła się jego ekspresowa droga na szczyt.
Młody wokalista urzekał niskim, aksamitnym głosem, którym z wdziękiem interpretował muzyczne evergreeny gigantów muzyki, nadając im swój charakter. A w nagrodę dostał kontrakt z wytwórnią, która - na jego szczęście - zaproponowała na producenta debiutanckiego krążka Bogdana Kondrackiego. Artysta produkował płyty Moniki Brodki, Ani Dąbrowskiej i Karoliny Kozak (ta ostatnia napisała też teksty na "Comfort and happiness"), co już było obietnicą dobrej współpracy. Dawid Podsiadło nie podzielił na szczęście losu Alicji Janosz, Gienka Loski czy Macieja Silskiego. Jego debiut nie przeszedł bez echa, tylko narobił sporo zamieszania w muzycznym światku.
Sukces odniesiony w telewizji udało mu się od razu przekuć na prawdziwy sukces na rynku muzycznym. Kooperacja z Kondrackim i Kozak przyniosła słuchaczom 12 utworów, choć popowych, chwytliwych i przebojowych, to przy tym ambitnych i bez zadęcia. Słychać w nich - co odczytuje się jak najbardziej jako komplement - inspiracje twórczością grupy Coldplay, Snow Patrol, a nawet Sigur Ros.
Sympatyczny młody chłopak o dużej wrażliwości muzycznej i świetnym wyczuciu, który zaczynał przygodę z muzyką od gry na mało popularnym puzonie, na koncertach gromadzi tłumy. Tym razem pojawi się w sopockim kurorcie, jako jedna z najjaśniejszych gwiazd letniego programu Zatoki Sztuki.
Start 14 sierpnia, o godz. 19. Bilety w cenie 25-70 zł.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?