Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: szpital ma zapłacić 361 tys. zł kary

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
361 tys. zł kary dla chrzanowskiej lecznicy po kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia. To koniec wypisywania płatnych recept dla hospitalizowanych pacjentów.

361 tysięcy 856 złotych i 15 groszy - taką karę nałożył na chrzanowski szpital Narodowy Fundusz Zdrowia. Chodzi o wymuszanie na pacjentach oraz rodzinach pacjentów szpitala wykupu recept podczas hospitalizacji, głównie tych na choroby przewlekłe oraz środki higieniczne. Sprawę wielokrotnie opisywała "Gazeta Krakowska", pierwszy raz 18 lipca br.

O nieuczciwych praktykach lecznicy zaalarmowała nas Czytelniczka z Trzebini Irena Wałach. Ordynator oddziału neurochirurgii wręczył jej receptę, kiedy jej niepełnosprawnego męża Eugeniusza przenoszono z oddziału neurochirurgicznego na rehabilitacyjny. Kobieta wykupiła medykamenty za 600 złotych.

Szybko zorientowała się jednak, że coś jest nie tak. Zadzwoniła do Narodowego Funduszu Zdrowia i rzecznika praw pacjenta, gdzie potwierdziła, że to szpital powinien zapewnić wszystkie leki dla pacjenta, także te na choroby przewlekłe. Po skardze dyrektor chrzanowskiego szpitala przeprosił kobietę za "pomyłkę" i zwrócił wydane niesłusznie pieniądze. Minęły zaledwie dwa tygodnie, a do placówki powróciły stare praktyki.

Gdy pan Eugeniusz dostał ataku padaczki i pogotowie zabrało go na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Chrzanowie, pielęgniarka znów poprosiła o własne leki. Mąż pani Ireny musi stale przyjmować lekarstwa przeciwudarowe na rozrzedzenie krwi. Jest po amputacji obu nóg. Ewa Sierka, przyjaciółka, która podwiozła ją do szpitala, narobiła rabanu, pokazując lekarzom "Gazetę Krakowską", w której rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ Jolanta Pulchna wyraźnie mówi, że to szpital ma obowiązek zapewnić pacjentom wszystkie leki, nie tylko te, które są potrzebne do leczenia przypadłości, na którą trafił do szpitala.

- Nagrałam dyktafonem pielęgniarkę, gdy mówiła, że na SOR-ze nie ma żadnych leków. Kierownik SOR-u wręcz krzyczał, że szpital nie ma obowiązku zapewnić medykamentów. Ludzie z nowotworem mają mieć swoje leki, a ci po udarze swoje - dodaje zbulwersowana pani Ewa. Dopiero kiedy postraszyła lekarza i pielęgniarki, że złoży zawiadomienie do prokuratury, znalazły się leki dla pana Eugeniusza. Kobiety zadzwoniły też do NFZ-u, gdzie poradzono im napisać oficjalną skargę na szpital. Tak też zrobiły. Irena Wałach i jej przyjaciółka Ewa podejrzewały, że lekarze, rozliczając się z NFZ, mogą wpisywać, że podają pacjentom leki, jak i pieluchomajtki. Obawiały się, że mogą naciągać nie tylko pacjentów, ale też fundusz. Te zarzuty na rasie się nie potwierdziły.

Ewa Sierka otworzyła stronę na Facebooku dla osób, które musiały wykupić leki dla bliskich podczas ich hospitalizacji, podejrzewając, że tak wykorzystanych pacjentów jest znacznie więcej. Zgłosiło się prawie dwieście osób z regionu, z czego kilkanaście informacji dotyczyło chrzanowskiej lecznicy. Wśród nich była m.in. pani Monika, której wręczono recepty na leki za 500 złotych, gdy jej mąż przebywał na oddziale rehabilitacyjnym chrzanowskiego szpitala.

Po artykułach w "Gazecie Krakowskiej" kobieta także odzyskała pieniądze od lecznicy. Musiała jednak podpisać dokument, w którym zrzeka się jakichkolwiek roszczeń względem placówki w Chrzanowie.

Rozmowa z Ewą Sierką z Trzebini, która jako pierwsza interweniowała w sprawie wypisywania płatnych leków w chrzanowskiej lecznicy. Na portalu społecznościowym otworzyła Pani stronę "Stop bezprawiu szpitali".

Zrzeszyła Pani kilkaset osób pokrzywdzonych przez szpitale.
Okazało się, że podobne praktyki stosowane są także w innych szpitalach, nie tylko w Chrzanowie. Tam także zapowiedzieli walkę o zwrot kosztów i dochodzenie swoich praw.

Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył słoną karę na szpital. Uważa Pani, że sprawiedliwą? Bardzo sprawiedliwą, bo z tego co udało mi się ustalić, praktyki wypisywania recept pacjentom podczas leczenia były stosowane od lat i nikt nie poniósł za to kary. A przecież szpital dostaje w kontrakcie z NFZ pieniądze na leki. Nie wiadomo więc na co poszły te pieniądze.

To ostatnie podejrzenie zgłosiła Pani do prokuratury...
Mogło być tak,że szpital korzystał z leków pacjentów, a w rozliczeniu wpisywał, że sam je udostępnia.
Rozmawiał Magdalena Balicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto