Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bili się szalikowcy czy goście klubu z ochroniarzami?

Marcin Lange
Trzech najbardziej krewkich uczestników bójki, do której doszło przed jednym z sopockich klubów w niedzielę, po złożeniu wyjaśnień zostało zwolnionych do domu. Policja nie wyklucza jednak, iż zostaną postawione im zarzuty.

- Cały czas ustalamy przebieg zdarzenia. Zeznania świadków są jednak sprzeczne. Jeśli tylko uda nam się zebrać odpowiednio mocne materiały odnośnie tej sprawy, to możliwe, że uczestnikom zajścia zostaną postawione odpowiednie zarzuty - informuje Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Przeczytaj także: Tragedia w Sopocie. Zabił dwie kobiety i popełnił samobójstwo

W niedzielę, tuż przed godz. 4 nad ranem, pod jednym z klubów na ul. Monte Cassino, doszło do bitwy pomiędzy gośćmi lokalu, ochroniarzami i osobami stojącymi przed wejściem. W sumie, w bijatyce, w której dla walczących stron orężem stały się okoliczne śmietniki i metalowe stojaki popielniczek, wzięło udział około 20 osób. Trzy najbardziej krewkie osoby zatrzymano, natomiast kilka innych osób z dość poważnymi obrażeniami ciała trafiło do gdańskich szpitali. Do tego momentu relacje policji, świadków i przedstawicieli właściciela klubu są zbieżne. Jednak to, co spowodowało zajście, jaki miało przebieg i kto był prowodyrem, nie jest do końca jasne.

Przedstawiciele właścicieli lokalu twierdzą, że były to porachunki kibiców zwaśnionych drużyn i o tym, iż do tzw. ustawki ma dojść w Sopocie, wiedzieli już wcześniej.

- Do nas żadna taka informacja nie dotarła, ani od pracowników klubu, ani osób postronnych. Dostaliśmy zgłoszenie dopiero, gdy doszło do awantury. Po czterech minutach na miejscu pojawiła się spora liczba patroli, na widok których stojący przed lokalem mężczyźni uciekli. Policjanci zatrzymali jedynie trzy osoby wskazane przez ochronę lokalu jako sprawcy całego zajścia - relacjonuje przebieg akcji Błażej Bąkiewicz.

Tyle policja. Według niepotwierdzonych informacji, do jakich udało nam się dotrzeć, bitwa nie była efektem waśni kibiców. Otóż, miało dojść do konfliktu między grupą gości klubu a ochroniarzami. Gdy spór stanął na ostrzu noża, klienci mieli zadzwonić do znajomych po wsparcie, a ochroniarzom mieli w bójce pomagać ich koledzy po fachu z sąsiednich dyskotek.

- Jak było naprawdę, wykaże prowadzone postępowanie - stwierdził pytany o to Błażej Bąkiewicz.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto