Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezdomni w Sopocie upodobali sobie kościół pw św. Jerzego. Proboszcz nie chce zamykać świątyni

Kamila Grzenkowska
archiwum DB
Rodzą się kolejne pomysły, które mają zniechęcać osoby bezdomne do przebywania w zabytkowym kościele pw św. Jerzego. Świątynia stał się miejscem, w którym noclegi urządzają sobie bezdomni. Niestety, przeszkadzają wiernym.

Bezdomni, którzy śpią i zaczepiają wiernych w najpopularniejszym sopockim kościele pw. św. Jerzego, stali się prawdziwą zmorą dla proboszcza parafii i wszystkich odwiedzających świątynię. Problem nasilił się w ostatnich miesiącach. Jednak dopiero po naszych publikacjach służby i urzędnicy zaczęli szukać sposobów na jego rozwiązanie.

Od kilku tygodni rodzą się więc kolejne pomysły. Najnowszym jest ustawienie sezonowego stolika przed świątynią, przy którym można będzie kupić np. kościelne gazetki i inne wydawnictwa, a także otrzymać bezpłatną mapę Sopotu. Osoba, która zajmie się sprzedażą, będzie też odpowiedzialna za kontrolowanie tego, kto wchodzi do kościoła. Jeśli będzie to bezdomny, zwłaszcza "chwiejący się", sprzedawca będzie musiał go wyprosić z obiektu. To będzie jeden z jego obowiązków.

- Zaproponowaliśmy takie rozwiązanie proboszczowi kościoła św. Jerzego. MOPS zasugerował z kolei osobę ze spółdzielni socjalnej, która działa przy ul. Młyńskiej. To rozwiązanie sprawi, że kolejna osoba znajdzie zatrudnienie i zarobek, z kolei to, kto wchodzi do świątyni, będzie pod kontrolą - tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Sopocie Tomasz Dusza.

Zyskać na takim rozwiązaniu ma także miasto, ponieważ sprzedawca ma w razie czego udzielać też podstawowych informacji bądź wskazówek przyjeżdżającym do kurortu turystom. Stolik powinien stanąć w ciągu najbliższych kilku dni.

O problemie w sopockiej świątyni piszemy od maja. Bezdomni urządzili tu sobie wychodek, a poza tym bez skrępowania śpią w ławkach bądź w konfesjonale, głośno chrapiąc nawet w trakcie nabożeństwa. Zaczepiają też wiernych zwiedzających świątynię lub uczestniczących we mszy świętej. Regularnie też załatwiają w obiekcie swoje potrzeby fizjologiczne, powodując tym samym nieznośny fetor. Do tego palą papierosy. Kiedy ktoś zwraca im uwagę, stają się agresywni i wulgarni. Sytuacja - jak przyznał nam proboszcz parafii - wymknęła się spod kontroli, a on sam nie daje sobie rady z tym problemem.

Sopockim kościołem zainteresowały się służby mundurowe. Tylko w ostatnim miesiącu strażnicy miejscy podjęli ponad 50 interwencji przy i w samym kościele. Codziennie w godzinach 17-19 stoi przy nim radiowóz SM. Przez kilka dni funkcjonariusze rozdawali nawet przed kościołem ulotki z informacją, by nie wręczać pieniędzy żebrzącym. Część ulotek zostawili w świątyni, część natomiast u okolicznych gastronomików.
Interweniuje też w razie potrzeby policja. Pewnym, i skutecznym, rozwiązaniem byłoby zamykanie kościoła w godzinach, gdy nie są w nim odprawiane modlitwy czy msze święte. Jednak niechętny temu pomysłowi jest sam proboszcz.

Nie chce on utrudniać dostępu do świątyni wiernym i tym, którzy po prostu chcą go zwiedzić. Zabytkowy kościół garnizonowy stanowi bowiem jedną z atrakcji turystycznych kurortu.
[mapa_google]

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto