Jak słyszymy od szczecińskich śledczych, dodatkowy czas jest potrzebny na dokończenie wszystkich zaplanowanych czynności:
- Prokurator zapoznał się z dokumentami pozostającymi w związku z przedmiotem śledztwa. W sprawie trwają przesłuchania świadków. Planowane jest też przesłuchanie biegłego na okoliczności wydanej opinii fonoskopijnej - tłumaczy prok. Anna Gawłowska-Rynkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Jarosław Gowin i akta afery sopockiej. Karnowski odpowiada: prokuratura jest stronnicza
Śledztwo w sprawie rzekomej propozycji korupcyjnej, jaką prezydent Karnowski miał złożyć jednemu z biznesmenów, trafiło do Szczecina pod koniec ubiegłego roku. Decyzję w tej sprawie podjął prokurator generalny Andrzej Seremet. Podejrzany w tej sprawie samorządowiec nie krył wówczas zadowolenia z decyzji Seremeta:
Minister Gowin prosił sędziego Milewskiego o akta afery sopockiej?
- Mam nadzieję, że ktoś obiektywnie spojrzy na całą sprawę i na osobę oskarżającego, który zniszczył rzekome dowody - napisał w oświadczeniu. Jacek Karnowski od lat walczył o przeniesienie śledztwa w jego sprawie, zarzucając Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku nierzetelne prowadzenie postępowania.
Oświadczenie Jacka Karnowskiego:
" Prokuratura Okręgowa w Warszawie, informując 25 września 2008 o umorzeniu śledztwa: sygn. VI Ds. 190/08, dotyczącego fałszywego oskarżenia byłego Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przez byłego Wicepremiera Andrzeja Leppera stwierdziła min.*:
"…Dla potrzeb śledztwa w celu ustalenia pierwotnego nagrania przedmiotowej rozmowy, zabezpieczono dyktafon wraz z kartą pamięci, przekazany przez Zbigniewa Ziobrę, płytę CD - R zawierającą zapis rozmowy z dnia 14 czerwca 2007 r., jak również pięć innych dyktafonów użytkowanych przez pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości. W toku postępowania nie udało się odnaleźć pliku dźwiękowego, zawierającego pierwotne nagranie rozmowy. Na płycie CD - R i karcie pamięci dyktafonu, przekazanego i użytkowanego przez Z. Ziobrę, ujawniono wyłącznie kopie nagrań z rozmowy. Natomiast na kartach pamięci pięciu pozostałych dyktafonów nie ujawniono plików z nagraniem rozmowy z dnia 14 czerwca 2007 r…"
W śledztwie, w którym pomówił mnie Julke nie ma nawet czego badać, bo jak się sam przyznał z premedytacją zniszczył dyktafon. Prokuratura w Gdańsku ukrywała ten fakt przed biegłym, sądem i opinią publiczną. Kopia nagrania, którą dostarczył jest nieciągła, przegrywana wielokrotnie akustycznie i posiada ponad 170 fragmentów nieczytelnych.
Pozostaje pytanie: dlaczego w moim przypadku śledztwo trwa pięć lat, a w tamtym przypadku umorzono po roku? Sytuacja niby identyczna; niby bo u mnie nawet nie ma jak badać źródłowego nośnika. Tam oskarżał Minister Sprawiedliwości Ziobro, u mnie Julke. Tam nie dano wiary ministrowi rządu, tu daje się Julkemu?
Matrix trwa ?"
Czytaj także: Sprawa Jacka Karnowskiego. List otwarty do Prokuratora Generalnego
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?