Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera biustowa

Ryszarda Wojciechowska
Ameryka miała aferę sutkową. A my mamy... aferę biustową. Amerykańska skończyła się tym, że Janet Jackson przeprosiła swoich fanów za to, że Justin Timberlake obnażył publicznie jej pierś.

Ameryka miała aferę sutkową. A my mamy... aferę biustową. Amerykańska skończyła się tym, że Janet Jackson przeprosiła swoich fanów za to, że Justin Timberlake obnażył publicznie jej pierś. Jak się zakończy nasza?

A było tak. Kilka tysięcy widzów, w sobotni wieczór w Operze Leśnej, widziało jak Liroy zdziera z tancerki bluzkę, obnażając jej biust. Trwało to kilka sekund. Wcześniej ten sam Liroy i ta sama tancerka wykonywali obsceniczny taniec przed publicznością. Całe zajście miało miejsce podczas Festiwalu Jedynki. Konkretnie w trakcie minirecitalu Moniki Brodki, która do jednej z piosenek zaprosiła Liroya i jego balecik. Telewizja, podobno, tego obnażania piersi nie pokazała. Ale to jeszcze nie koniec przygód "baleciku" Liroya.
Na widowni w Operze Leśnej siedział jeden z sędziów. Zobaczył, że jedną z tańczących jest kobieta, za którą... wysłał wcześniej list gończy. Podejrzewa się ją o drobne przestępstwo. Wezwał więc policję. Przyjechał nieoznakowany wóz, żeby nie robić na festiwalu hałasu. Tancerkę zatrzymano.
Scena jak z kiepskiego filmu, a jednak z prawdziwego festiwalu.
Jeden z byłych dyrektorów sopockiego festiwalu piosenki Wojciech Korzeniewski zwykł mawiać: - Nie ma skandalu? To go wymyślcie. Inaczej festiwal się nie uda. Ale zazwyczaj nie trzeba było wysilać wyobraźni. Skandal pojawiał się sam. Tak było i tym razem.
Jak u cioci na imieninach zachowała się Monika Brodka, obwieszczając ze sceny, że jej mama ma właśnie urodziny. Zaśpiewajmy jej wszyscy sto lat - zdecydowała. I widownia karnie śpiewała.
Jaki był ten pierwszy Festiwal Jedynki? Na pewno lepszy, niż to wcześniej zapowiadaliśmy. Uczciwie trzeba stwierdzić, że pierwszy dzień można uznać za udany. TVP znalazła dobry pomysł na koncert wspominkowy z Lady Pank, Maanamem i Perfectem czy Lombardem w roli głównej.
W pamięci dziennikarzy jeszcze długo pozostanie fakt, że już po koncercie kilkutysięczna widownia śpiewała przez pięć minut (bez muzyki) dawny przebój Lombardu "Przeżyj to sam". Zagraniczna gwiazda tego wieczoru - Craig David to niezły poziom muzyczny, świetny głos. Ale występując przed północą, był chwilami jak senne kołysanie.
W pierwszym dniu też nie zabrakło drobnych spięć. I to za sprawą reżysera, który tuż przed rozpoczęciem emisji festiwalu wyszedł do publiczności, prosząc aby ci z tyłu zajęli wolne miejsca z przodu. Publiczność posłuchała. A potem ci, którzy się spóźnili, musieli siedzieć dużo dalej, chociaż zapłacili drożej. Były więc pielgrzymki ze skargami do kierownictwa Opery Leśnej.
Drugi dzień był artystycznie gorszy. O Liroyu i Brodce już wspominałam.
Jedynie tak naprawdę publiczność rozgrzała Bonnie Tyler, o której dziennikarze wcześniej złośliwie mówili, że mogłaby występować za... coca colę.
Ale dziś zwracamy honor. Bo Bonnie okazała się gwiazdą bez gwiazdorskich manier. Na konferencji prasowej od razu przyznała, czemu zawdzięcza dość młody jak na swoje 52 lata wygląd.
- W tym nie ma żadnej tajemnicy. To botoks, który się wstrzykuje i tu i tu - to mówiąc, pokazała na czoło i okolice nosa.
Na pytanie, czy ona tak jak Edyta Górniak, nie uprawia seksu przed koncertem ze względu na struny głosowe, piosenkarka ze śmiechem odparła, że seks to żaden problem: - Jestem mężatką od wielu lat. A wiadomo jak mężczyźni po tylu latach patrzą na swoje kobiety. Mój mąż w każdym razie nie gania za mną po sypialni.
Jedną z gwiazd była też grupa Blondie. Wokalistka Debbie Harry niegdyś elektryzowała swoimi ruchami na scenie. Dzisiaj jest dość oszczędna. Ma w końcu, jak jej wypominają dziennikarze, 60 lat.
Kiedy podczas konferencji stwierdziliśmy, że wyglądają nieco na zmęczonych, i czy to znaczy, że poprzedniego dnia zabalowali w Sopocie, Chris Stein z zespołu odparł rozbrajająco i ze śmiechem: - Ależ my nie mamy kaca. My po prostu jesteśmy starzy.
I słówko jeszcze o plebiscycie na Przebój Jedynki. Mieliśmy w nim polskie podróbki Ricky'ego Martina, Mariah Carey czy Steve Wondera.
Wygrało utwór, który miał niezły poziom artystyczny i pewną świeżość, czyli "Niech mówią, że to nie miłość" w wykonaniu Olgi Szomańskiej, Przemysława Brannego i Piotra Rubika oraz chóru, który z tego zestawu był najlepszy.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto