Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adam Korol: Igrzyska olimpijskie na przełomie lipca i sierpnia 2020 roku nie miały sensu. MKOl podjął słuszną decyzję o ich przełożeniu

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Znicz olimpijski to jeden z symboli sportowego święta. Kiedy zapłonie na specjalnie przygotowanym miejscu w Tokio?
Znicz olimpijski to jeden z symboli sportowego święta. Kiedy zapłonie na specjalnie przygotowanym miejscu w Tokio? Pixabay.com
Koronawirus na świecie. We wtorek, 24 marca 2020 roku Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego oraz Shinzō Abe, premier Japonii podjęli decyzję o przełożeniu igrzysk olimpijskich w Tokio na 2021 rok. Wśród osób, które były za takim rozwiązaniem jest Adam Korol. Pięciokrotny uczestnik igrzysk jako wioślarz wylicza, dlaczego w obecnej sytuacji inne rozwiązanie nie wchodzi w grę.

Igrzyska olimpijskie Tokio 2020 zaplanowane były pierwotnie między 24 lipca a 9 sierpnia 2020 roku. Wobec pandemii koronawirusa ten termin stał się jednak nierealny. Coraz większa grupa sportowców, kibiców, a nawet głowy państw domagały się przesunięcia najważniejszej imprezy sportowej świata. I dopięli swego, bo organizatorzy igrzysk w Tokio zdecydowali się na ich przełożenie na 2021 rok.

- To mądra decyzja. Jedyna w tym wypadku, która miała sens. Niektóre kwalifikacje można uzyskać niemal przed samym wylotem na igrzyska. Tak jest chociażby w lekkoatletyce. Teraz warto powtórzyć system kwalifikacji w 2021 roku, na zasadzie kopiuj-wklej. To najsensowniejsze rozwiązanie, chociaż problemów będzie jeszcze wiele po drodze - mówi Adam Korol, mistrz olimpijski z Pekinu z 2008 roku w wioślarstwie, a obecnie dyrektor biura prezydenta Gdańska ds. sportu.

Sportowcy stanęli pod ścianą wobec zalecanej kwarantanny domowej, która we wtorek, 24 marca została w Polsce zaostrzona.

- Dla mnie pierwotny termin był kompletnie nierealny. Obecnie nie ma dostępności obiektów sportowych. To najważniejsza rzecz. Wioślarze wrócili tydzień temu ze zgrupowania w Portugalii i wszyscy są w kwarantannie. Co z tego, jak się kwarantanna skończy, skoro nie będą mieli gdzie trenować? Kluby są pozamykane. Centralne ośrodki są pozamykane, chociaż mam nadzieję, że Ministerstwo Sportu pracuje nad jakimś rozwiązaniem. Zawodnicy cały czas musieli się przygotowywać. Tylko jak oni mają to robić? Co mają zrobić pływacy, którzy potrzebują basenów, a te są zamknięte? Co mają zrobić żeglarze, którzy ten okres przygotowawczy do igrzysk mieli spędzić poza granicami Polski? U nas nie ma warunków do uprawiania na olimpijskim poziomie RS:X czy 49er. W zasadzie odwołano wszystkie zawody do igrzysk olimpijskich. Gdzie więc zawodnicy mieliby sprawdzać swoją formę? - powiedział Adam Korol.

Były wioślarz, który uczestniczył aż w pięciu igrzyskach (od Atlanty w 1996 roku do Londynu w 2012 roku), doskonale zdaje sobie sprawę z tego, z jakim problemem zmagają się obecnie aktywni sportowcy.

- My mamy bardzo duże obostrzenia. W Hiszpanii jest podobnie. W Wielkiej Brytanii są coraz większe. We Włoszech, z rzeczy oczywistych. Kanada wycofała się ze startu w igrzyskach. Australia się nad tym zastanawia. Igrzyska w pierwotnym terminie nie miały sensu. Dobrze, że decyzja MKOlu już zapadła, bo tym samym nie trzyma się zawodników w niepewności - tłumaczy jeden z wioślarskich "dominatorów".

Przerwa w profesjonalnym treningu nikomu nic dobrego nie przyniesie. Już teraz można się zastanawiać, czy będzie ona mieć znaczący wpływ na poziom sportowy. Może dojść do takiej sytuacji, że igrzyska będą zawodami różnych prędkości w wielu dyscyplinach. Zawodnicy z bogatych krajów, którzy mogli zoptymalizować swoje treningi, będą w formie bliskiej ideałowi, a reszta będzie niejako "dodatkiem". Problem skoszarowania sportowców w domach wciąż nastręcza im dodatkowych zmartwień.

- Myślę, że dwa tygodnie przerwy to okres, po którym dużych strat by nie było. Tylko co potem? Potem trzeba przecież wyjść z domu i ruszyć z kopyta, a tego nie da się zrobić. Nie wspomnę tutaj o siatkarzach, którzy potrzebują hali, aby grać, lekkoatletach, wszystkich, którzy potrzebują obiektu sportowego. Nie da się bez końca stosować treningu uzupełniającego. To są igrzyska olimpijskie, a do nich trzeba się solidnie przygotować. To też nie jest tak, że przygotowujemy się kilka miesięcy. To proces, który trwa wiele lat. W tej końcówce powinno się chuchać i dmuchać na wszystko dookoła, co jest związane z przygotowaniami. A teraz jest totalne rozproszenie - mówi Adam Korol.

Nowy, dokładny termin igrzysk olimpijskich w Tokio nie został jeszcze podany. Jaki wariant były najlepszy?

- Moim zdaniem najbardziej rozsądne byłoby przesunięcie igrzysk na przyszły rok. Na pewno nie na jesień 2020 roku, bo to zbyt wiele nie zmieni. Okres przygotowań, który powinien teraz trwać, będzie przesunięty o dwa miesiące. A za dwa miesiące nie wiadomo, czy sytuacja ulegnie poprawie. Nie można zrobić takiego wyłomu w trenowaniu, że przez dwa miesiące sportowcy nic nie będą robić. Optowałbym za 2021 rokiem i ewentualnie za skróceniem olimpiady, czyli okresu między igrzyskami olimpijskimi, do trzech lat i organizacji kolejnych igrzysk zgodnie z planem w 2024 roku - przekonuje dyrektor biura prezydenta Gdańska ds. sportu.

Wszyscy zdają sobie sprawę jak daleko idące konsekwencje ma decyzja o przełożeniu igrzysk olimpijskich. Japończycy ponieśli olbrzymie koszty związane z organizacją tych zawodów. Na razie trudno ocenić realne ryzyko związane z nawrotami i mutacjami koronawirusa.

- W gronie sportowym rozmawiamy i pojawia się kolejne pytanie: co dalej z tym sezonem? Odwołane są wszystkie zawody do igrzysk olimpijskich. To co zawodnicy mają robić? Nie mają żadnych bodźców. Czy jeśli igrzyska odbędą się w 2021 roku, to czy mają trenować teraz lekko, czy umiarkowanie? Za chwilę problemem będą stypendia ministerialne, które są przyznawane na konkretny okres. W wielu dyscyplinach kończą się w tym roku. Co w ogóle z finansowanie polskich związków? To też są rzeczy, o których trzeba zacząć mówić. Teraz igrzyska są przesunięte, ale czy będą na to takie same środki na przygotowania? Jestem raczej przekonany, że ministerstwo zrobi wszystko, aby te środki były zapewnione. Jak będzie wyglądać sytuacja budżetowa całego państwa? Wiadomo, że sport jest zawsze pierwszą dziedziną, której można coś zabrać - zastanawia się Adam Korol, który przez pięć miesięcy w 2015 roku piastował tekę ministra sportu.

Pytań w tym momencie jest cała masa. Wielu sportowców jest u schyłku swoich karier i w 2020 roku mieli na igrzyskach pożegnać się z publicznością. Nie wiadomo, czy wystarczy im energii, aby poświęcić kolejny rok na niezwykle trudne przygotowania, dodatkowo zaburzone z powodu obecnej pandemii koronawirusa. Inna rzecz - z tych bardziej przyziemnych - to chociażby to, że Japończycy sprzedali już mieszkania w wiosce olimpijskiej. Nowi właściciele mogliby więc w nich zamieszkać po igrzyskach olimpijskich oraz paraolimpijskich. To jednak w tej chwili jeden z mniejszych problemów Japonii oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto