- W sobotę w kamieńskim „Postivie” wypoczywało ponad 10 tysięcy wczasowiczów. Czas umilały koncerty orkiestr dętych kopalni Rydułtowy i Rybnickich Zakładów Naprawczych PW. Dużym powodzeniem cieszyły się również wstępy regionalnego zespołu góralskiego „Tatry”, jak również węgierskiego zespołu big-beatowego „Banya-Gatgyar”. Do tańca przygrywała młodzieżowa orkiestra Czesława Gawlika z Domu Kultury Rybnickiej Fabryki Maszyn. Zaopatrzenie dopisywało. Obok ostatnich już czereśni dużym powodzeniem cieszyły się kiszone ogórki, które pałaszowano z pieczonymi na rożnie kiełbaskami - tak otwarcie ośrodka w Rybniku-Kamieniu opisywała 24 lipca „Trybuna Robotnicza”.
Już w zasadzie od momentu otwarcia ośrodka, mieszkańcy nie tylko Rybnika, ale wszystkich ościennych gmin i miast dawnego ROW-u, pokochali to miejsce.
W weekendy zjeżdżały tu całe rodziny. Panowie łowili ryby w jednym ze stawów, czasem kopali piłkę, pływali łódkami, albo pilnowali baraszkujące w brodziku i zjeżdżające na wielkich, kamiennych zjeżdżalniach dzieci. Maluchy miały nawet do dyspozycji miniaturę Biskupina, służąca im jako wielki plac zabaw. Panie? Wylegiwały się na kocyku, dyskutowały o najnowszych wykrojach z Burdy w jednej z okolicznych kawiarni. Na polu campingowym położonym na skraju ośrodka nowoczesne przyczepy parkowali Węgrzy, Słowacy i obywatele NRD. A wieczorami, kiedy dzieci odpoczywały już w pokojach, namiotach, ich rodzice pląsali na parkiecie w jednej z licznych restauracji albo na okazałym balkonie w budynku ówczesnej dyrekcji. I nawet w niewielkim pensjonacie Turysta, gdzie na kolonie przyjeżdżały dzieci z ZSRR, trudno było o wolny pokój.
Przez całe dekady w PRL-u ośrodek w Kamieniu tętnił życiem. Bywali tu politycy, bywali dyrektorzy wielkich zakładów. A w latach 70-tych bywała nawet piłkarska reprezentacja Polski pod wodzą ówczesnego selekcjonera Kazimierza Górskiego. W gmachu mieszczącego się na terenie ośrodka hotelu, przypominającym mocno hotel robotniczy, przed najważniejszymi meczami w eliminacjach mistrzostw Europy czy świata formy szukali Lato, Tomaszewski, Szarmach, Boniek czy Deyna. I zawsze ją znajdowali.
W czerwcowe popołudnie 1973 roku, kiedy autokar wyłonił się zza zakrętu ulicy Hotelowej w Kamieniu, za płotem, naprzeciw wejścia do hotelu Olimpia, stały tłumy. Dzieciaki w kolorowych kolanówkach oblepiły metalową siatkę. Każdy chciał chociaż przez chwilę zobaczyć swoich idoli, którzy szli do recepcji. Nie było jednak pisków rozanielonych nastolatek czy donośnego śpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”. Ludzie popatrzyli i rozchodzili się do domów. Do Kamienia piłkarska reprezentacja Polski przyjechała pierwszy raz przed meczem z Anglią w 1973 roku. Podobnych ośrodków było wówczas w Polsce jak na lekarstwo.
W kolejnych latach piłkarze odwiedzali Kamień jeszcze kilka razy. - Lubili śląską kuchnię. Nasz kucharz robił więc rolady, kluski, modrą kapustę. Łasuchami wielkimi to oni nie byli. Trzymali formę - zdradzała nam kilka lat temu jedna z pań, która w latach 70-tych pracowała na terenie ośrodka jako kelnerka. To tutaj, w cieniu drzew Kazimierz Górski udzielał wywiadów redaktorowi Ciszewskiemu.
Dla rybnickich rodzin i wtedy, 55 lat temu i dziś - to świetne miejsce do złapania oddechu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?