Rocznica katastrofy górniczej w kopalni Dymitrow – obchody w Bytomiu
10 października mijają 44 lata od tragicznego w skutkach wybuchu pyłu węglowego, do którego doszło w ówczesnej kopalni Dymitrow (dziś KWK Centrum) w Bytomiu. Katastrofa, w której zginęły 34 osoby, była największą w historii kopalni. Ofiary tragedii upamiętnia tablica pamiątkowa przy budynku Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego, którą odsłonięto 4 grudnia 1980 roku.
W obchodach rocznicy wzięli udział m.in. przedstawiciele Zarządu Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. oraz dyrekcji KWK „Centrum”, a także władze miasta i przedstawiciele związków zawodowych. Delegacje złożyły kwiaty i znicze przed tablicą pamiątkową przy budynku Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego oraz na ołtarzu Świętej Barbary znajdującym się w budynku Dyrekcji KWK „Centrum”.
Bożena Borys-Szopa, posłanka na Sejm RP, mówi ze smutkiem, że miejsc takich, jak dawna kopalnia Dymitrow jest na Śląsku zdecydowanie zbyt dużo.
- Każdy taki pomnik, każda taka chwila wspomnień to przede wszystkim otaczanie opieką, pamięcią i troską rodzin. Na Śląsku doskonale to czujemy, każdy z nas ma jakieś doświadczenia, zawód górnika jest bardzo trudny pomimo tego, że zmieniły się warunki, że zmieniła się technologia w zakresie ochrony życia – mówi posłanka.
Jedną z osób, które na żywo obserwowały tragedię w 1979 roku jest Piotr Pyzik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
- Był to straszliwy wstrząs. Okoliczności towarzyszące temu wypadkowi też były straszne. Wydarzyło się to w późnych godzinach wieczornych, a ówczesna władza dopiero następnego dnia ogłosiła, że doszło do katastrofy. Następne godziny pokazały, jaka jest skala tego zniszczenia – mówi Piotr Pyzik.
Po wybuchu w strefie zagrożenia znalazło się 39 górników. Udało się uratować zaledwie 5 z nich.
- Jako młody chłopak byłem wtedy w Bytomiu, nie byłem pod samą kopalnią, ale widziałem tłum, który tutaj stał. Straszny dramat, przede wszystkim dla rodzin. To jest rzecz, której nie da się zapomnieć – wspomina Piotr Pyzik.
Marek Możdżonek, dyrektor KWK Centrum, podkreśla, że infrastruktura na kopalni i zabezpieczenia były przed laty inne, niż dzisiaj.
- W górnictwie nie można wykluczyć żadnych zdarzeń losowych, ale np. jeśli chodzi o pożary stan bezpieczeństwa radykalnie się poprawił dzięki oczujnikowaniu, dzięki zastosowaniu metanometrii i gazometrii stacjonarnej, które na bieżąco monitorują poziom zagrożeń – wyjaśnia dyrektor Możdżonek.
Dodaje, by górnikom życzyć tyle samo bezpiecznych wyjazdów na powierzchnię, co zjazdów pod ziemię.
Zobacz także
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?