Muszla klozetowa ze spłuczką, brodzik od kabiny prysznicowej, szafki i odpady budowlane - to wszystko mieszkanka Stogów postanowiła wyrzucić przy pobliskim lesie. Gdy namierzyli ją strażnicy miejscy, kobieta tłumaczyła, że zrobiła tak, bo "taka jest powszechna praktyka".
Strażnicy Miejscy dostali zgłoszenie, że ktoś zostawił śmieci po remoncie pod lasem. Otrzymali też informację, do kogo odpady mogą należeć i wraz z zarządcą terenu pojechali na ul. Sówki.
- Udaliśmy się pod wskazany adres. Podczas rozmowy właścicielka mieszkania przyznała się, że zostawiła śmieci na skraju lasu. Swoje zachowanie tłumaczyła faktem, że „robią tak od zawsze” – mówi starszy specjalista Andrzej Hinz ze Straży Miejskiej w Gdańsku.
Mundurowi poinformowali kobietę, jakie są zasady pozbywania się odpadów w Gdańsku. Wytłumaczyli jej, że śmieci poremontowe powinny być gromadzone w kontenerze lub worku na gruz, a ich utylizacja leży w gestii właściciela nieruchomości, który może je zostawić nieodpłatnie na miejskim wysypisku.
Kobieta zadeklarowała, że po sobie posprząta. Tak też się stało. Śmieci zniknęły, a ich właścicielka dostarczyła strażnikom potwierdzenie, że odpady trafiły do zakładu utylizacyjnego.
W Gdańsku nielegalne wysypiska śmieci zgłaszać można za pomocą specjalnej mapy porządku na stronie: www.mapa.gdansk.gda.pl.
Tylko w ostatnich 30 dniach zgłoszeń było blisko 400. W sumie przyjęto ich ponad 11, 2 tys.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?