Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stocznia Szczecin - Trefl Gdańsk. Drużyna Anastasiego bezlitosna dla tonącego rywala

Rafał Rusiecki
Na zdjęciu: Maciej Muzaj
Na zdjęciu: Maciej Muzaj Karolina Misztal
Profesjonalny sport nie lubi słabości. Trefl Gdańsk postanowił to wykorzystać i w czwartkowy wieczór w hali w Szczecinie nie dał szans Stoczni, która przypomina w tej chwili kolosa na glinianych nogach. A rozpadać zaczęła się jeszcze zanim zawodnicy wyszli na boisko.

Już w czwartkowe przedpołudnie gruchnęła wiadomość, że ze Szczecinem żegna się Bartosz Kurek. Najlepszy siatkarz ostatnich mistrzostw świata był zniesmaczony tym, że Stocznia nie wywiązywała się z płatności. Zwlekać nie zamierzał, bo taki atakujący jest rozchwytywany na rynku. Niebawem dowiemy się więc, gdzie znajdzie nowego pracodawcę.

Tuż przed meczem szczeciński klub poinformował o rozstaniu z trzema kolejnymi siatkarzami. Środkowy Aleksander Maziarz, przyjmujący Nicholas Hoag oraz rozgrywający Lukas Tichacek również przestali wierzyć w powodzenie sportowego projektu bez finansowych podstaw. Kanadyjczyk Hoag to także łakomy kąsek na siatkarskim rynku.

Pozostali siatkarze - w liczbie dziesięciu - prowadzeni oficjalnie przez trenera Michała Gogola (tak naprawdę przez dyrektora sportowego, Bułgara Radostina Stojczewa) wyszli na boisko hali w Szczecinie, ale trudno powiedzieć, aby poziom ich motywacji był właściwy. W normalnych okolicznościach Trefl Gdańsk nie miałby bowiem sportowych szans z naszpikowaną gwiazdami ekipą Stoczni, która wcześniej bez straty seta potrafiła ograć Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovię, a 3:1 pokonać Onico Warszawa.

Pierwszy set był jeszcze wyrównany, a w końcówce gdańszczanie pokazali się z lepszej strony. W drugiej partii wyraźną przewagę wypracował już Trefl. Dość zaznaczyć, że w tym momencie Matej Kazijski atakiem mógł kończyć tylko co trzecią akcję, a jeszcze gorzej w ofensywie szło Nikołajowi Penczewowi. Żółto-czarni nie imponowali na środku siatki, ale wysoki poziom skuteczności utrzymywali Maciej Muzaj i Ruben Schott.

Stocznia zdecydowała się jeszcze na zryw w trzeciej odsłonie meczu, ale Trefl "poczuł krew" i nie zamierzał wypuszczać z rąk dogodnej sytuacji. Gdańszczanie ponownie zaprezentowali się lepiej w decydujących fragmentach seta. W ten sposób wygrali po raz drugi w sezonie i po raz drugi z rzędu bez straty seta. A czwarty raz w sezonie tytuł MVP meczu powędrował do Macieja Muzaja.

Stocznia Szczecin - Trefl Gdańsk 0:3 (23:25, 20:25, 21:25)

Stocznia: Żygadło 1, Kazijski 11, Kluth 11, van de Voorde 12, Gałązka 6, Penczew 5, Rossard (libero) oraz Mihułka (libero), Wika

Trefl: Janusz 4, Nowakowski 9, Niemiec 7, Mijailović 5, Muzaj 21, Schott 10, Olenderek (libero) oraz Hebda

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stocznia Szczecin - Trefl Gdańsk. Drużyna Anastasiego bezlitosna dla tonącego rywala - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto