Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk: Organizmu się nie oszuka. Wymagam od siebie jak najwięcej [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk
Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk Fot. Piotr Hukało
Rafał Wolski, pomocnik Lechii Gdańsk, mówi o powrocie do formy, grze biało-zielonych jesienią i planach na święta i Sylwestra.

Jak wygląda Twój powrót do pełniej dyspozycji, bo to nie jest szczyt formy?

Jest nad czym pracować. Z pewnością nad przygotowaniem fizycznym, bo mógłbym wytrzymać na boisku 90 minut, ale nie na najwyższym poziomie biegowym. Organizmu się nie oszuka, a ja okresu przygotowawczego nie przepracowałem w stu procentach tylko pracowałem indywidualnie. Nie grałem w sparingach, nie uczestniczyłem w gierkach na obozach, więc przygotowanie było dobre, ale nie bardzo dobre. Zostało trochę do poprawy i trenerzy też to widzą. Został jeden mecz, a potem trochę odpocznę, bo przez kontuzję nie miałem wolnego i praktycznie cały czas zasuwałem. Patrzę pozytywnie i cieszę się, że nic mnie nie boli, jestem zdrowy i mogę pracować.

Trener Piotr Stokowiec powtarzał praktycznie od początku sezonu, że jesienią będzie Ciebie wprowadzał, ale tak naprawdę liczy na Ciebie dopiero na wiosnę.

Fajnie, że trener tak stawia sprawę. Nigdy jednak nie zadowalam się średnim meczem, zawsze wymagam od siebie jak najwięcej. Nie cieszy mnie to, że jestem tylko na boisku i wychodzę w pierwszym składzie, bo chcę dać drużynie jak najwięcej. Gola, asystę albo zagrania, które pomogą wygrać mecz. To buduje też pewność siebie.

Wspomniałeś o aspekcie fizycznym, a jak wygląda czucie piłki i gry, bo w Legnicy miałeś okazje strzeleckie, w których mogłeś zachować się lepiej?

Miałem dwa strzały lewą nogą i sytuację w polu karnym, w której się trochę zawahałem, bo mogłem od razu uderzyć. Gdyby jednak to zagranie mi wyszło, to też byłoby fajne. To są decyzje podejmowane w ułamkach sekund i czasami są dobre, a innym razem nie. Tego nabiera się z czasem, bo mecz i trening, to jednak coś innego. Na treningu można coś poprawić, a w meczu albo się okazję wykorzysta albo nie.

To już ostatnia kolejka, więc można zrobić pierwsze podsumowania. Spodziewałeś się przed sezonem, że będzie aż tak dobrze?

Nikt się nie spodziewał, ale wiedziałem, że będziemy wysoko w tabeli. Patrząc na naszą kadrę i możliwości, to nie jestem zaskoczony. Pierwsze miejsce cieszy, bo zdobywamy punkty w kolejnych spotkaniach i dobrze to wygląda. Nie wszyscy są zachwyceni naszym stylem, ale o tym niedługo nikt nie będzie pamiętał. Kończy się rok, każdy będzie widział ile mamy punktów, a trudno sobie przypomnieć, jak zagraliśmy w pierwszej kolejce. Gra efektowniejsza jeszcze przyjdzie. Mamy takie możliwości, bo są chłopacy, którzy potrafią grać kombinacyjnie i w ataku pozycyjnym. Mam nadzieję, że trener Stokowiec będzie nad tym z nami pracował, ale spokojnie. W poprzednim sezonie mieliśmy straconych najwięcej goli, a teraz najmniej. Różnica jest kolosalna, a wiadomo, że zaczyna się od defensywy. W ofensywie zawsze można coś poprawić, skorygować. Żelazne zasady już mamy, a fantazja przyjdzie.

Jakiego meczu z Górnikiem się spodziewasz?

Chcemy fajnie zakończyć rok. Cały rok to karuzela, bo byliśmy na dole, a teraz jesteśmy na górze. Mam nadzieję, że już na górze zostaniemy, bo ciężką pracą wykonywaną na treningach na to zasługujemy. Mecz będzie trudny, jak każdy inny, ale wierzymy, że trzy punkty zostaną w Gdańsku.

Oczami wyobraźni widzisz Lechię w maju jako mistrza Polski?

To zostawię już kibicom, żeby się zastanawiali, czy tak będzie. Jeszcze długa droga przed nami, wiele się jeszcze wydarzy. Będzie podział na dwie grupy, będziemy grać między sobą i walka do końca będzie wyrównana. Nie myślimy o tym, nikt nie mówi w szatni, że jesteśmy bliżej mistrzostwa. Tak naprawdę w dwa mecze można całą przewagę stracić. Najważniejsze, że wiemy co chcemy robić, a gdzie będziemy na koniec sezonu, to zweryfikuje liga. Wierzę w to, że na koniec sezonu kibice będą zadowoleni.

Jakie masz plany na święta?

W gronie rodzinnym. Będę pod Warszawą u rodziców, jak zawsze, kiedy mam taką możliwość. Fajnie, bo to czas, żeby posiedzieć z bliskimi, odpocząć i to nawet nie tyle fizycznie, co psychicznie. Bo ciągłe myślenie o meczach, treningach sprawia, że człowiek wpada w rutynę i monotonię. Potem, można wrócić do pracy z czystą głową.

Jak już jesteśmy przy świętach, to jakie są Twoje ulubione potrawy wigilijne?

Tradycyjnie, pierogi mamy, barszczyk. To, co lubią wszyscy Polacy.

Masz już plany, gdzie spędzisz Sylwestra?

Pewnie zagranicą, ale nie chcę się chwalić. To jest mój czas i nie chcę się tym dzielić.

Czego życzysz kibicom i sobie w nowym roku?

Kibicom kolejnych zwycięstw, żeby byli zadowoleni z drużyny, a sobie zdrowia.

Bez bramek w Legnicy. Beniaminek urwał punkty liderowi

Press Focus / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto