Przypomnijmy, że czwartkowe posiedzenie było kontynuacją sesji z 19 listopada. Wówczas nie udało się wybrać przewodniczącego Rady Miejskiej, a obrady wstrzymano. Mariusz Wesołowski, jedyny kandydat do stanowiska szefa rady, został z głosowania wykluczony przez prowadzącego obrady Franciszka Galickiego, który powołał się na ustawę o samorządzie gminnym. Jeden z jej artykuł mówi o tym, że "radny nie może brać udziału w głosowaniu w radzie ani w komisji, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego". Co do samej definicji interesu prawnego, interpretacje i orzecznictwo są w tej sprawie różne.
Po wyborze komisji skrutacyjnej, rozpoczęło się głosowanie, które przebiegało w trybie tajnym. Stosunkiem głosów 9 "za", 9 "przeciw", przewodniczącego nie wybrano, a co za tym idzie, również jego zastępców. Obrady sesji przerwano, a prowadzący je Franciszek Galicki, zarządził przerwę do 6 grudnia
W czwartek, 6 grudnia, obrady wznowiono.
- Jestem zawiedziony i zbulwersowany zaistniałą sytuacją. Pod moim adresem padło wiele nieprawdziwych stwierdzeń, ale dla mnie najważniejsze jest przestreganie prawa, zasad edytyki i transparentności. Zawsze kierowałem się dobrem miasta i mieszkańców, miałem nadzieję, że od 19 listopada do dziś, w naszej radzie znajdzie się duch porozumienia - prowadzący obrady Franciszek Galicki. - W rozmowie z burmistrzem zadeklarowałem wolę przerwania leczenia i ponowny przyjazd na przyspieszone obrady. Ze smutkiem stwierdzam, że do żadnego porozumienia nie doszło. Z informacji, które otrzymałem po powrocie wynika, że nie podjęto żadnej próby rozmów z opozycją.
Po krótkim wystąieniu, zaprosił przedstawicieli każdego z ugrupowań do negocjacji. Porozumienia jednak osiągnąć sie nie udało, a prowadzący obrady po raz kolejny je przerwał i odroczył do najbliższego wtorku, 11 grudnia. Wówczas na mównicy pojawił się radny Roman Bera, który zaapelował do radnych, by mimo wszystko na sali pozostali.
- Radny senior nie ma żadnych kompetencji, żeby po raz kolejny przerywać obrady sesji. Proszę o pozostanie na sali i kontynuowanie obrad. Na rozpatrzenie czeka około 20 uchwał niezmiernie ważnych dla mieszkańców. Jeżeli Pan radny senior odmówi prowadzenia obrad, wtedy poprosimy kolejnego radnego najstarszego wiekiem o prowadzenie obrad - stwierdził Roman Bera.
Tak też się stało, bo łańcuch przejął Jerzy Bartnicki (PKO), który poprowadził obrady.
O prawnych aspektach czwartkowych wydarzeń, mówił radca prawny Urzędu Miejskiego w Kwidzynie, mec. Tadeusz Obuchowski, powołując się na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z Łodzi, który - jak tłumaczył Obuchowski - "dotyczy podobnego stanu faktycznego, gdy radny senior przerwał sesję".
- Odroczenie na ponad miesiąc obrad (odroczenie obrad kwidzyńskiej rady trwało krócej, a radca cytował wprost orzeczenie WSA w Łodzi - przyp. red.) w sytuacji, gdy nie istniała żadna przeszkoda w kontynuowaniu sesji, służyć może wyłącznie sparaliżowanii prac rady. Dziś nie istniała żadna przyczyna, by przerywać obrady - tłumaczył mec. Tadeusz Obuchowski. - Przyczyny są wymienione w regulaminie rady i żadna z tych sytuacji nie miała dziś miejsca. Sąd stwierdził również, że działanie, w którym następuje bezzasadne przerwanie sesji, nie może korzystać z ochrony prawnej.
Krótkie wyjaśnienie znalazło się także na stronie Urzędu Miejskiego w Kwidzynie. Poniżej jego fragment:
W myśl wyżej wymienionego wyroku, pierwszą sesję nowej rady prowadzi najstarszy wiekiem radny obecny na sali obrad. Wyrok w sposób jednoznaczny przyznaje przewodniczemu seniorowi jedynie techniczną rolę doprowadzenia do wyboru przewodniczącego rady. W myśl wyroku nieuprawnionym jest uzurpowanie przez przewodniczego seniora kompetencji należących do przewodniczącego rady. Odroczenie na wiele dni obrad rady Miejskiej w Kwidzynie w sytuacji, gdy nie istniała przeszkoda w prowadzeniu sesji, służyć mogło jedynie sparaliżowaniu prac rady i trudnym do oszacowania konsekwencjom prawnym i finansowym. Zgodnie z regulaminem Rady Miejskiej w Kwidzynie nie zaistniała dziś żadna przyczyna, która uzasadniałaby przerwanie sesji.
W trakcie posiedzenia rada wybrała swojego przewodniczącego, którym został Mariusz Wesołowski (PKO). Na jego zastępców wybrano Justynę Liguz (PKO) i Piotra Wilka (SLD-Lewica Razem). Tym razem problemów nie było, bowiem PKO miała już w swoich szeregach 11 radnych. Radni ustalili także składy osobowe komisji stałych. Zaprzysiężono również burmistrza, który przy okazji poinformował, że na swoich zastępców wybrał Piotra Halagierę oraz Piotra Widza.
"Działania obstrukcyjne i paraliż"
Po zaprzysiężeniu, Andrzej Krzysztofiak odniósł się do sytuacji w Radzie Miasta.
- Odnosze wrażenie, że dla częsci radnych, których tu dziś nie ma, 21 października wybory się nie zakończyły. Próbują uwikłać nas i grać z nami, organizując kolejne tury wyborów. Wybory zakończyły się 21 października, w pierwszej turze. Z woli mieszkańców, Państwo tu zasiadający, jak również ci nieobecni, zostali radnymi i z tejże samej woli mieszkańców ja zostałem wybrany burmistrzem naszego pięknego miasta. I to są fakty - mówił burmistrz Andrzej Krzysztofiak. - Nie możemy dopuścić, by ci, którzy te wybory przegrali, próbowali manipulować, działać obstrukcyjnie i paralizowac pracę rady, burmistrza i jednostek mu podległych. To nie jest tylko gra o stołki. To codzienna praca i paraliżowanie również mojej pracy, poprzez niepodejmowanie uchwał, odwlekanie ich w czasie i kompletny paraliż decyzyjny, spodowałyby niepowetowane straty dla budżetu miasta i dla mojej i urzędników działalności. Dziękuję, że zdobyliśćie się na trudny i wymagający odwagi wysiłek, nie ulegliście presji i szantażowi. Dzięki Waszej decyzji i podjętym uchwałom, miasto nie zostało sparaliżowane i będzie działało w sposób sprawny. Pierwsze słowa przysięgi, którą złożyłem, mówią o przestrzeg
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?