Normy hałasu w uzdrowiskach są zbyt niskie? Tak uważają włodarze Sopotu

Obecnie pracują nad pismem, które trafi do Ministerstwa Zdrowia, w którym będą domagać się, by resort zmienił wyjątkowo restrykcyjne, ich zdaniem, dopuszczalne normy hałasu w polskich uzdrowiskach.

-Będziemy się domagać, by normy dotyczące polskich uzdrowisk dostosować do norm unijnych, które nie są aż tak restrykcyjne - podkreśla prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, dodając, że dokument wciąż powstaje, a wysłany zostanie do MZ na początku września.

Prezydent Karnowski zaznacza jednocześnie, że władze Sopotu "nie przespały" ostatnich kilku lat, kiedy to okazało się, że Sopotowi grozi utrata statusu uzdrowiska. Przypomnijmy. Pod koniec 2009 r. Ministerstwo Zdrowia, które decyduje o przyznaniu miejscowościom statusu uzdrowiska, do 31 grudnia 2013 r. dało prezydentowi Sopotu czas na usunięcie uchybień dotyczących przekroczenia dopuszczalnych poziomów natężenia hałasu.
Rozwijające się miasto boryka z tym problemem od lat. Obecnie normy hałasu przekroczone są przy ul. Bitwy pod Płowcami, gdzie znajduje się strefa uzdrowiskowa "A".

- Ale dużo już w tej kwestii zrobiliśmy. Wprowadziliśmy zakaz ruchu ciężarówek na terenie miasta, wybudowaliśmy ul. Łokietka, która jest alternatywą dla ul. Bitwy pod Płowcami. Powstała też Droga Zielona -wylicza prezydent Sopotu.

Hałas w kurorcie. Sopot zastanawia się nad zamknięciem ulicy

Jeśli ministerstwo nie zgodzi się na propozycję zwiększenia dopuszczalnych norm, miasto ograniczy wówczas ruch kołowy na problematycznej ul. Bitwy pod Płowcami.

-Rozważymy wprowadzenie tam ruchu jednokierunkowego - zapowiada Karnowski, zapewniając jednocześnie, że Sopot nie straci uzdrowiskowego statusu.

Wojciech Fułek, szef sopockich radnych i jednocześnie wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP, zaznacza natomiast, że uchybienia, jakie ministerstwo wytknęło kilku uzdrowiskom w Polsce, są drobne i nie ma podstawy prawnej, by zabierać im przyznane statusy.

-Informacja, jaka ostatnio przetoczyła się przez media, dotycząca tego, że niektórym uzdrowiskom polskim grozi odebranie statusów, godzi w ich dobre imię. Na takie informacje tylko czeka konkurencja i na pewno cieszą się z nich już uzdrowiska w sąsiednich państwach, m.in. w Niemczech, Austrii czy Czechach. Dlatego stowarzyszenie wysłało protest w tej sprawie do ministerstwa - mówi Wojciech Fułek, dodając, że w krajach europejskich nie ma tak restrykcyjnych norm dotyczących poziomu hałasu.

Zaznacza też, że Ministerstwo Środowiska, które odpowiada za wyznaczanie norm hałasu, nie tylko zresztą w uzdrowiskach, nie konsultowało tej kwestii ze stowarzyszeniem.

W MŚ usłyszeliśmy z kolei, że "ewentualne zmiany wartości dopuszczalnych poziomów hałasu, a w szczególności podniesienie ich wielkości możliwe będą po przeprowadzeniu dokładnych analiz, dokumentujących, że nie będzie to miało negatywnego wpływu na środowisko, a szczególnie zdrowie człowieka". Obecnie w resorcie przeglądane są wszelkie przepisy dotyczące ochrony środowiska przed hałasem.

A gra polskich uzdrowisk jest warta świeczki. Dla przykładu -do miejskiej kasy Sopotu wpływa każdego roku około 1, 7 mln złotych z opłaty uzdrowiskowej. Drugie tyle miasto, jako uzdrowisko, dostaje z rządowej kasy.