Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na drodze do medali żółto-czarnym staje Turów

Rafał Rusiecki
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W myśl tego powiedzenia koszykarze sopockiego Trefla snują plany na najbliższą przyszłość. W czwartkowy wieczór okazało się, że na drodze do półfinału mistrzostw Polski stanie im PGE Turów Zgorzelec.

Jeszcze niespełna rok temu właśnie w nadbałtyckim kurorcie rozstrzygały się losy złotego medalu. W Sopocie Turów nie sprostał gospodarzom. Od tamtego czasu wiele się zmieniło i to w obu ośrodkach koszykarskich. Trefl jest bowiem zbudowanym na nowo zespołem, a Turów nie potrafi się odnaleźć w tym sezonie. Wystarczy bowiem przytoczyć tylko to, że podopieczni trenera Andreja Urlepa musieli ubiegać się o grę w ćwierćfinałach w pre-play-offach. Był to efekt zajęcia przez nich piątego miejsca w sezonie zasadniczym.
Postawa żółto-czarnych jest za to dla większości obserwatorów Polskiej Ligi Koszykówki sporym zaskoczeniem. Czwarte miejsce po sezonie zasadniczym rozbudza teraz nadzieje kibiców na medal.
- Przez ostatnie siedem miesięcy pracowaliśmy na to, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy teraz - tłumaczy Lawrence Kinnard, silny skrzydłowy sopockiej drużyny. - To był czas długich i trudnych spotkań. Potrafiliśmy spaść w tabeli o kilka miejsc, a później odbić się od dna i zająć jeszcze lepszą pozycję.
Sopocianie mieli ten komfort psychiczny, że mogli spokojnie czekać na rywala w ćwierćfinałach. Z kolei Turów, trzykrotny wicemistrz Polski w ostatnich latach, tracił siły, rozgrywając dodatkowe mecze.
- Turów jest zawsze wielkim zespołem, który może się pochwalić dużym budżetem - komplementuje najbliższego rywala Karlis Muiznieks, trener sopocian. - Trenera Urlepa znają wszyscy w Polsce. OK, może w tym sezonie nie pokazują wielkiej koszykówki, ale zawsze trzeba się z nimi liczyć.
Szkoleniowiec Trefla będzie uczulał swoich zawodników przede wszystkim na Michaela Wrighta, środkowego Turowa (średnio 20,7 punktu na mecz) oraz Justina Graya, rozgrywającego ze Zgorzelca. Jego zdaniem ci dwaj koszykarze są motorem napędowym ekipy z Dolnego Śląska.
Trefl zaszedł wysoko, ale teraz marzy mu się wejście do najlepszej czwórki play-off.
- Szanujemy przeciwnika, doceniamy jego klasę sportową i drzemiący w niej potencjał - dodaje Tomasz Kwiatkowski, dyrektor Trefla. - Nie mamy jednak zamiaru podejść do Turowa ze zbyt wielkim respektem.
- Musimy po prostu pokazać swoją najlepszą koszykówkę - uzupełnia trener Muiznieks. - Oczywiście mamy pewne problemy z kontuzjowanymi graczami, ale mimo to musimy zagrać na maksimum.
A z urazami borykają się: rozgrywający George Tsintsadze (kostka), niski skrzydłowy Marcin Stefański (rehabilitacja po złamaniu palca) oraz środkowy Saulius Kuzminskas (kolano).
- Każdy z nich chce i może zagrać - uspokaja Kwiatkowski. - Nie ma zagrożenia, że któryś z nich nie wyjdzie na parkiet. Pytaniem jest, w jakiej będą formie, a nie, czy zagrają.
Do starcia z Turowem Zgorzelec pozostało już niewiele czasu. Trefl ma przewagę własnego parkietu. W ćwierćfinałach gra się do trzech zwycięstw, a pierwsze dwa mecze sopocianie rozegrają we własnej hali.
Pierwsza konfrontacja w Hali 100-lecia w Sopocie już we wtorek, 27 kwietnia o godz. 19. Dzień później koszykarze obu ekip zaczną rywalizację o godz. 20.15 (transmisja na żywo także w TVP Sport). Bilety będzie można kupić w dniu meczu od godz. 15 aż do rozpoczęcia spotkania. Wejściówki kosztują od 20 do 30 zł (normalne) i od 10 do 15 (ulgowe).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na drodze do medali żółto-czarnym staje Turów - Sopot Nasze Miasto

Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto