Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sopot. Ekolodzy chcą budowy potoków na plaży. Apelują do Karnowskiego i Fułka

Anna Mizera-Nowicka
Rury przed zatopieniem
Rury przed zatopieniem M. Chałka
Sopot, miasto 11 potoków, na czas zawodów skimboardingowych musi budować sztuczny tor. Ironia losu czy efekt nieprzemyślanych decyzji w sprawie likwidacji ujść potoków z plaż - pytają ekolodzy z Sopotu. Dlaczego nie chcą jednej z kluczowych sopockich inwestycji - sprawdza Anna Mizera-Nowicka

Ekolodzy z Sopotu krytykują działania władz miasta, które ich zdaniem "zagrzebują skarby sopockiej przyrody". Napisali do Jacka Karnowskiego, prezydenta miasta i Wojciecha Fułka, przewodniczącego Rady Miasta, 13-stronicowy apel, w którym skarżą się na brak reakcji na poprzednie pisma i bezsensowne ich zdaniem wprowadzanie w głąb Zatoki Gdańskiej wód potoków przy północnej części mola.

Zobacz efekty Wprowadzenia wód potokowych do Zatoki Gdańskiej

Kolejny etap inwestycji, która oburza ekologów, rozpoczął się pod koniec sierpnia. Jest realizowany w ramach projektu ochrony wód przybrzeżnych Bałtyku we współpracy litewsko-polsko-rosyjskiej. Polega na wyprowadzeniu potoków, zamkniętych w rurę, na głębiny Zatoki Gdańskiej. Jak argumentuje prezydent Karnowski, ma to przynieść same korzyści.
- Główne cele tego projektu to ochrona domów w dolnej części Sopotu przed podtopieniami, które zdarzają się po bardziej obfitych deszczach, ale także poprawa stanu czystości wód sopockich kąpielisk - podkreśla.

Zdaniem ekologów, inwestycja nie spełnia jednak swojej funkcji.
- Wprowadzanie w głąb Zatoki Gdańskiej wód potoków to najbardziej drastyczny przykład obchodzenia się przez władze miasta z unikalną sopocką przyrodą. To nawiązanie do niechlubnych tradycji lat 70. - przekonuje Włodzimierz Śliwiński, prezes koła Sopockie Potoki, działającego w ramach Polskiego Klubu Ekologicznego. - Wystarczy przejść się po intensywniejszych opadach deszczu aby zorientować się, że z gospodarowanie wodami opadowymi jest po prostu marne. Nawet po zakończeniu pierwszej części inwestycji mieszkańcy Dolnego Sopotu wciąż byli zalewani.

Ekolodzy podkreślają, że pozostawienie potoków na plaży stanowiłoby nie lada atrakcję zarówno dla małych sopocian, jak i turystów. - Ujścia potoków na plaży poza bezdyskusyjnym walorem krajobrazowym umożliwiają podczas plażowania bezpieczną zabawę najmłodszym, natomiast starszym popularne ślizganie się na desce, czyli skimboarding - przekonuje Włodzimierz Śliwiński. -Sopot, miasto 11 potoków, musi przygotowywać sztuczny tor na czas zawodów. Czy to nie smutna ironia nie tyle losu, co nieprzemyślanych decyzji dotyczących likwidacji ujść potoków na plaży?

Władze miasta na razie odpowiadają, że nie zapoznały się z pismem ekologów. Naczelnik Biura Prezydenta tłumaczy jednak, że rezultaty pierwszego etapu inwestycji są znaczne. - Nie doszło do zalewania m.in. tunelu w ciągu ul. Grunwaldzkiej, pod ul. Boh. Monte Cassino. W trakcie poprzedniego i obecnego sezonu letniego ani razu nie zaszła konieczność czasowego zamknięcia kąpielisk ze względu na przekroczenie stężenia bakterii po ulewnych deszczach, co zdarzało się w gminach sąsiednich - podkreśla Magdalena Jachim.

Dodaje również, że ze względu na to, iż wyloty potoków były w formie betonowych rur bezpośrednio na plaży, trudno było mówić zarówno o estetyce, jak i o wykorzystaniu wylotów do skimboardingu. - Wciąż nienaruszone pozostaje zresztą naturalne ujście Potoku Swelini - zaznacza.

Ostatni już etap sopockiej inwestycji potrwa do końca 2013 roku
Wcześniej w rury wprowadzono wylot A i B. Teraz czas na C. Inwestycja realizowana jest w ramach projektu "Ochrona wód przybrzeżnych Bałtyku- NEFA BALT II", dzięki programowi współpracy przygranicznej Litwa-Polska-Rosja.
Projekt prowadzony jest w partnerstwie z Gminą Tolkmicko oraz z Mamonowem z obwodu kaliningradzkiego. Kurort do sopockiej części projektu musi wnieść 720 600 euro. 90 proc. wartości inwestycji - a ta wynosi ponad 7 mln euro - pochodzi ze środków unijnych. Obecny etap ma potrwać 19 miesięcy, do grudnia 2013 r. Po jego zakończeniu wszystkie sopockie potoki, poza Swelinią, będą wyprowadzone w głąb zatoki, co ma 100-krotnie obniżyć ich wpływ na stan jakości wód przybrzeżnych.

Profesor Jan Hupka z Katedry Technologii Chemicznej na Politechnice Gdańskiej

Do wód potoków uchodzi kanalizacja burzowa. A podczas pierwszych kilkunastu minut wraz z opadami dostaje się ogromna ilość zanieczyszczeń, np. w postaci psich odchodów. Jeśli więc chcemy, żeby plaże nie były narażone na tak brudne wody z okolicznych potoków, odprowadzanie ich w głąb zatoki jest rozwiązaniem rozsądnym. Szczególnie, że z dala od kąpielisk, na dużej głębokości, w słonej wodzie nastąpi rozcieńczenie tych zanieczyszczeń.
Oczywiście lepiej by było, gdyby woda w potokach była krystalicznie czysta. Wtedy mogłaby swobodnie spływać na plażę, gdzie dzieci, jak to kiedyś było, mogłyby się bawić na płyciźnie. Ale póki są one kolektorami ścieków, nie jest to raczej możliwe.

Codziennie rano najświeższe informacje z Sopotu prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto